Forum dla wszystkich fascynatów pióra
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Rejestracja Zaloguj

Blizny [R][+13][T]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forumpisarzy.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bartolomeo
kurwy



Dołączył: 24 Lut 2012
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Sob 14:50, 31 Mar 2012 
Temat postu:

No więc, jak dobrze wiesz, fragment genialny. Chris - złoty chłopak, okrutnie nękany przez złą siostrę... Bardzo ciekawe. Cóż sprawia, że mam ochotę wyrzucić kompa przez okno, a jednocześnie czytać dalej kolejny rozdział. Mam nadzieję, że szybko się pojawi, Geniuszu jeden. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas
kurwy



Dołączył: 14 Sty 2012
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 17:12, 01 Kwi 2012 
Temat postu:

Dzięki Bartuś. ^^
Jedziemy z następnym fragmentem? Jedziemy. c:


Rozdział 16.

Matt słuchał relacji dziewczyny zwanej Chloe. Była cała podenerwowana i bardzo szybko opowiadała, jak to jej przyjaciółka zatruła się pizzą. Chłopak wiedział, że to nie zbieg okoliczności. Sam był bliski śmierci. Patrzył się ze zgrozą na Lucana, który wyglądał na tak samo przerażonego i zaniepokojonego całą sprawą, jak Calthaniel. Matt pomyślał, że mógł tylko tak wyglądać, a czuć coś zupełnie innego.
Kiedy dziewczyna skończyła mówić Calthaniel opadł z westchnieniem na fotel. Przez dłuższą chwilę nic nie mówił, tylko patrzył w skupieniu na swoje dłonie. Minęło kilka minut, zanim podniósł wzrok na dziewczynę i przemówił:
- To… niepokojące.
Mattowi zrobiło się szkoda Starego Żółwia. Wyglądał na bardzo zmartwionego tą sprawą i pierwszy raz, odkąd chłopak go poznał, zdawał się być bezradny.
- Trzeba coś z tym zrobić – odezwał się Lucan. Matt posłał mu podejrzliwe spojrzenie, ale zdawało się, że grubas tego nie zauważył.
- Nie możemy dać po sobie poznać, że wiemy o mordercy – stwierdził Calthaniel. Za późno, pomyślał Matt. – Trzeba zachowywać się normalnie i udawać, że ta śmierć była spowodowana chorobą.
Chloe wyglądała, jakby chciała uderzyć Starego Żółwia w twarz.
- Mam udawać, że nic się nie stało?! – wykrzyknęła. – Moja przyjaciółka została zamordowana, a ja mam przejść nad tym do porządku dziennego?!
Calthaniel patrzył na nią spokojnie.
- Uwierz mi, że prędzej, czy później dopadnę sprawcę, a wtedy… Nie chciałabyś być na jego miejscu. – Zmarszczył brwi. – Poza tym, trucizna to broń tchórzy. – Matt dałby głowę, że Lucan poczerwieniał po tych słowach, lecz mogło być to przewidzenie. - Prędzej czy później sprawca sam się wystawi – stwierdził staruszek.
Matt wstał. Miał dosyć tej rozmowy. Był wściekły, że Lucan był świadkiem tej dyskusji. Takie sprawy powinno załatwiać się dyskretnie i był zły na tę dziewczynę – Chloe – że postąpiła tak pochopnie.
- Matt. – Calthaniel również wstał. – Pamiętajcie, że to, o czym mówiliśmy, nie może wyjść poza ściany tego pokoju. Zrozumiano?
Wszyscy skinęli głowami. Staruszek usatysfakcjonowany taką odpowiedzią wyszedł z pokoju. Matt postąpił tak samo. Udał się prosto do swojego domku. Za pół godziny miał być pod chatką Diany. Najpierw jednak musiał znaleźć swoje kąpielówki. Pomyślał, że może zająć mu to sporo czasu, więc przyspieszył kroku.
Kiedy dochodził do swojego domku, wpadł na Jamesa. Szesnastolatek wyglądał na przeszczęśliwego. Uśmiech nie schodził mu z twarzy, a usta się nie zamykały.
- Stary! – wykrzyknął. – Idziemy z Dianą nad jezioro! – Matt wreszcie zrozumiał, o co chłopakowi chodzi. – Nie za bardzo lubię pływać, ale nie przepuszcza się okazji, żeby zobaczyć ją w bikini..
Matt musiał przyznać koledze rację. On sam zgodził się pójść nad jezioro z tego powodu, ale też, żeby oderwać się od sprawy trucizny.
Weszli do domu i James zagwizdał głośno.
- Nieźle się tu urządziłeś chłopie! – Obrzucił wzrokiem pomieszczenie. – Widzę, że wszystko ma swoje stałe miejsce – powiedział, nie bez nuty sarkazmu w głosie. W rzeczywistości ubrania Matta były porozrzucane po pokoju. Kawałki jedzenia walały się po łóżku, a szczoteczka do zębów, z niewiadomych przyczyn, tkwiła w jednym z butów.
Matt spojrzał na niego spode łba.
- Lepiej się zamknij i pomóż mi szukać kąpielówek.
Przeszukali cały domek, lecz bez skutku. Nie było ich ani pod łóżkiem, ani w łazience, ani nawet w lodówce. Szafka z butami również była pusta. Wreszcie znaleźli je w najmniej spodziewanym miejscu – szafce z majtkami.
Matt pacnął się ręką w czoło.
- Kto by pomyślał, że ich stamtąd nie wywaliłem? – Roześmiał się. Kąpielówki były przysypane okruchami i kawałkami salami, ale wystarczyło porządnie je wytrzepać i znowu były zdatne do użytku.
- Idziemy? – James wyszczerzył zęby, kiedy Matt włożył już fioletowe kąpielówki w uśmiechnięte wielbłądy.
Diana czekała już na nich na ganku.
- Wreszcie – westchnęła. – Długo wam się zeszło.
- Szukaliśmy kąpielówek – wyjaśnił James i znowu się roześmiał. Matt zrobił ponurą minę. Był coraz bardziej zirytowany zachowaniem kolegi. Uważał, że jego kąpielówki są w porządku.
Matt nie wiedział dokładnie, gdzie znajduje się to jezioro, ale Diana prowadziła, więc stwierdził, że teraz zapamięta drogę, aby następnym razem ją już znać.
- Słyszeliście, że dzisiaj przyjechał kolejny nowy obozowicz? – odezwała się Diana. Matt od razu pomyślał o Patricku, jednak zaraz zdał sobie sprawę, że to mało możliwe.
James pokiwał głową.
- Tak. Widziałem go nawet, jak Suzanne oprowadzała go po Obozie – powiedział. – Trzeba będzie go poznać. Z daleka wydawał się miły. Miejmy tylko nadzieję, że Zath go nie omami.
Matt stwierdził, że w Obozie panuje widoczny podział na zwolenników Zatha i na jego wrogów. Sam wolał odnieść się za jego przeciwnikami. Jasnowłosy chłopak nie przypadł mu do gustu. Tak samo jak Lucan.
Weszli w las, który zaczynał się mniej więcej w połowie terenu Obozu. Przynajmniej, tak to ocenił Matt. Właśnie tu, między drzewami, mieszkała Tia Nohemi. Przeszli obok jej domku i od razu w ich nozdrza uderzył słodki, duszący zapach. Chłopak stwierdził, że podobnie pachniało, kiedy przechodziło się obok damskiej łazienki w szkole.
- Tia znowu eksperymentuje. – Diana spojrzała w ciemne okna chatki. – Dziwna kobieta, ale miła.
James nie wyglądał, jakby miał podzielać zdanie dziewczyny. Obrzucił wzrokiem chatkę i zaraz wbił oczy w ziemię.
- Ja tam się jej boję – powiedział. – Kto wie, co ona teraz tam robi… Wolę trzymać się od niej z daleka.
- Och, przestań… - Diana patrzyła się na niego pobłażliwie. – To całkiem miła kobieta.
Droga do jeziorka dłużyła się Mattowi w nieskończoność. Dzień był upalny, ale nie odczuwało się tego w cieniu drzew. Liście szeleściły, kiedy letni wiaterek trącał je, co jakiś czas. Byłoby nawet przyjemnie, gdyby głowy chłopaka nie zaprzątał myśli o truciźnie. Starał się je od siebie odepchnąć, z mniejszym, lub większym skutkiem.
Po kilku dłużących się minutach wreszcie dotarli do jeziora. Nie było bardzo duże, a woda wyglądała tak kusząco, że chłopcy zrzucili ubranie i w samych kąpielówkach popędzili po trawie w stronę jeziora. Już mieli wskoczyć, kiedy usłyszeli krzyk Diany. Zatrzymali się i odwrócili głowy w jej stronę. Dziewczyna leżała na trawię. Pobiegli z powrotem na górę, a w ich głowach powstało nagle mnóstwo najróżniejszych myśli.
- Co się stało? – wykrztusił James. Po chwili zobaczyli, co było przyczyną jej krzyku. Z jej ramienia sterczała strzała o czarnych bełtach. Dziewczyna oddychała ciężko, a z rany ciekła szkarłatna ciecz. Drugą ręką wyciągnęła strzałę i cisnęła nią o ziemię. James obejrzał ją dokładnie. Nie była to zwykła strzała. Nie miała grotu, a jedynie ostre, metalowe zakończenie. Spływał z niego zielonkawy kwas.
- Zatruta. – James pokiwał smętnie głową, lecz za chwilę jakby się ożywił. – Musimy ją szybko zabrać do Calthaniela. Jazda!
Podnieśli dziewczynę – Matt za ręce, a James za nogi – i ruszyli biegiem z powrotem przez las. Tym razem droga wydawała im się jeszcze dłuższa. Diana ciążyła im, ale zmusili się do jeszcze większego wysiłku, byle tylko dotrzeć do Wielkiego Domu na czas.
- No i nici z bikini – mruknął Matt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nike
kurwy



Dołączył: 19 Sty 2012
Posty: 409
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Góry Świętokrzyskie

PostWysłany: Nie 17:25, 01 Kwi 2012 
Temat postu:

Thomaaaaaaas!
A ja myślałam, że z Dianą to ty tylko tak żartowałeś z okazji Prima Aprilis...
Dobra, mam dwa błędy. Długo wam się zeszło i jeszcze coś w końcówce było. Jakieś "ę", jeśli się nie mylę...
O szafce z majtkami tekst genialny. Ale uprzedzam: jeśli rzeczywiście zabijesz Dianę, strzelę takiego focha, ze wysadzi to forum. Zastanów więc się, bo foch Nike jest... siłą wyższą.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tośka15
kurwy



Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:00, 01 Kwi 2012 
Temat postu:

Super! Very Happy
Ja też się zgadzam z Nike, i nie będzie to miłe, jak ją zabijesz :->


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yap98
kurwy



Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zakopane

PostWysłany: Pon 6:53, 02 Kwi 2012 
Temat postu:

Jak zwykle jestem pod wrażeniem. Thomas, masz ogromny dar do zaskakiwania ludzi i co najlepsze- dobrze wylorzystujesz ten dar ^^
Nie no, Diana nie może umrzeć. Po prostu nie może. Nie zrobiłbyś tego... prawdaaa? Smile
Aczkolwiek z tą strzałą to strasznie ciekawy wątek jest. No coraz lepiej się w tym Obozie dzieje...
A moment z majtkami mnie rozwalił xD. I ciągle jestem rozwalona ^^…
Pokazałeś, że Obóz nie jest nudny!
Tak trzymaj, mój Ty autorytecie! :*
Twoja czytelniczka
Yap ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas
kurwy



Dołączył: 14 Sty 2012
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 8:47, 02 Kwi 2012 
Temat postu:

Czy Diana umrze, zobaczycie w... następnym fragmencie, o ile się nie mylę. Wink
Dzięki wszystkim za komentarze. c:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas
kurwy



Dołączył: 14 Sty 2012
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 17:05, 06 Kwi 2012 
Temat postu:

Dać następny kawałek? Dam. ^^ Trochę krótkie, ale jest. :]

Rozdział 16, część 2

Lisa siedziała oparta o pień drzewa i ściągała futro z królika, którego przed chwilą złapała. Miało to być jej śniadanie. Jeszcze tylko ognisko i ciepła potrawka będzie gotowa. Wyciągnęła z kieszeni pudełko zapałek. Co prawda potrafiła rozpalać ogień bez tego typu „pomocy”, ale zależało jej na czasie, ponieważ była głodna. Do niewielkiego dołku, który wykopała wcześniej, wrzuciła kilka suchych patyków i liści. Ognisko otoczyła kamieniami, tak, aby ogień się nie rozprzestrzenił, a następnie zapaliła zapałkę i rzuciła na utworzony stosik. Płomień zaczął lizać suche gałązki i po chwili zajęły się wszystkie. Nadziała mięso na gruby kij i poczęła obracać nim nad ogniem.
Po jakimś czasie jedzenie było gotowe. Ściągnęła je z kija i ułożyła na wcześniej przygotowanych liściach. Poczekała chwilę, aż ostygnie i zaczęła rozrywać je rękami i wkładać sobie kawałki do ust. Zdawała sobie sprawę, że posila się, jak jakiś pierwotny człowiek, ale nie przeszkadzało jej to. Zdążyła już do tego przywyknąć.
Mięso było bardzo dobre. Lubiła króliki, dlatego większą część nocy poświęciła na schwytanie zwierzęcia. Najpierw wytropiła go po śladach i kiedy jej słuch zarejestrował jego ruchy, zaczynała się skradać. Podchodziła bezgłośnie, ale za każdym razem, gdy była już bardzo blisko królik uciekał. Wreszcie udało jej się go podejść, co uznała za swój osobisty sukces.
Teraz rozkoszowała się jego mięsem i była z siebie dumna. Niby nic, złapanie głupiego królika, ale napawało ją radością. Umiał cieszyć się z małych rzeczy.
Kiedy wszystko zjadała, poczuła się senna. Nic dziwnego, całą noc uganiała się za szybkonogim zwierzakiem. Ułożyła sobie pod głową miękkie liście oraz mech i ułożyła na nich głowę. Nawet nie pamiętała, kiedy zasnęła. Nie pamiętała również, żeby zgasić ognisko.


Matt i Jamesem wybiegli z lasu trzymając na rękach nieprzytomną Dianę. Nad jeziorem działali impulsywnie i szybko, to też zapomnieli się ubrać. Matt przeklinał siebie w duchu, że założył te cholerne fioletowe kąpielówki z uśmiechniętymi wielbłądami.
- Fajne gacie! – Usłyszał komentarz jakiegoś młodszego dzieciaka. Gdyby nie miał zajętych rąk, z pewnością pokazałby mu środkowy palec. Ważniejsze było jednak, żeby szybko dostarczyć dziewczynę do Wielkiego Domu.
Teraz stali nad ciałem Diany i ze zgrozą patrzyli, jak Calthaniel ogląda jej ramię. Uciskał jej rękę i mamrotał przy tym coś pod nosem. Nie sposób było jednak rozróżnić poszczególne słowa. Na czole Starego Żółwia pojawiły się zmarszczki i kropelki potu. Po oględzinach, które trwały około pięciu minut, wstał i podszedł do szafki znajdującej się w rogu pomieszczenia. Wyciągnął z niej białe pudełka i z powrotem podszedł do nieruchomej dziewczyny. Z jednego pojemnika wyjął zgniło-zielony liść i włożył jej pod język. Z drugiego flakonik, którego zawartością była różowa ciecz. Nalał ją na biały wacik i przystawił go do rany po strzale. Trzymał tak przez dłuższy czas i Mattowi zdawało się, że Stary Żółw zasnął, lecz po chwili cofnął rękę. Następnie wyjął z pudełeczka nić oraz igłę i zaczął zaszywać ranę. Jego pozbawione paznokci palce uwijały się, jak w ukropie. Rana nie była głęboka, dlatego po chwili skończył i zwrócił się do chłopców:
- Dobrze zrobiliście, że szybko przynieśliście ją do mnie.
James nie wyglądała pocieszonego.
- Wszystko będzie z nią dobrze? – spytał.
- Tak. Jednak, gdybyście zwlekali… Nie wiem, jakby się to dla niej skończyło. Ta trucizna jest groźna tylko w przypadku, kiedy nie udzieli się skażonej osobie pomocy w przeciągu godziny. Na szczęście wy zdążaliście i chwała wam za to.
James odetchnął z ulgą.
- Teraz dobrze byłoby dla niej, gdybyście zostawili ją w spokoju. Powinna odpoczywać. Za kilka godzin się obudzi, a wtedy was zawołam. – Spojrzał na Matta, a na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu. – Fajne kąpielówki.
Wyszli z Wielkiego Domu i za bardzo nie wiedzieli, co mogliby robić. James był kompletnie rozbity, a Matt lekko podirytowany. Miał ochotę ściągnąć przeklęte kąpielówki, ale w ten sposób… nie był to najlepszy pomysł.
- Rób, co chcesz – rzucił do Jamesa. – Ja idę zmienić te cholerne gacie.
I ruszył w stronę swojego domku. Starał się ignorować śmiechy i docinki, ale nie do końca mu się to udawało. Ludzie nigdy nie widzieli podobnych kąpielówek? Można takie kupić w każdym supermarkecie!
Wreszcie dotarł do domku. Wszedł do środka i od razu się przebrał. Założył krótkie bojówki i czerwoną koszulkę. Przejrzał się lustrze i stwierdził, że wygląda zabójczo. To znaczy wyglądałby, gdyby nie miał na nosie wielkiej, czerwonej krosty.
Zaklął i wyszedł z domku. Pomyślał, że znajdzie tego nowego obozowicza i ostrzeże go przed zakładaniem fioletowych kąpielówek w uśmiechnięte wielbłądy na terenie Obozu.
Nie musiał długo szukać. Kiedy tylko zszedł po schodkach zobaczył Suzanne, która rozmawiała z chłopakiem w jego wieku o brązowych, kręconych włosach i takich samych spodniach, jak jego własne.
Podszedł do nich, uśmiechnął się do Suzanne i powiedział do chłopaka:
- Cześć. Fajne spodnie.
Chłopak uśmiechnął się i podał mu rękę.
- Siema. Jestem Maciek. – Matt uścisnął jego dłoń. – Przykro mi z powodu twojego brata.
- On żyje! – odwarknął chłopak.
- Nie mówię, że nie.
- Maciek jest z Polski. Dlatego nie było mnie przez pewien czas. Musiała go… przechwycić. - wyjaśniła Suzanne.
Matt słyszał o Polsce, ale nigdy tam nie był.
- Jaką masz Bliznę? – spytał Maciek.
Chłopak nie lubił chwalić się kolorem swojej Blizny, ale i tak wszyscy wiedzieli.
- Czarny.
- Nieźle. Ja mam szarą.
Suzanne odchrząknęła.
- Musimy iść do Wielkiego Domu. Zostawimy cię, dobrze? – Matt skinął głową i ruszył w stronę pola ćwiczeń. Miał nadzieję spotkać tam Nashera.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bartolomeo
kurwy



Dołączył: 24 Lut 2012
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Pią 18:27, 06 Kwi 2012 
Temat postu:

Jak już mówiłem, świetny kawałek. Tylko szkoda, że Lisa się wpakowała w kłopoty. Oby jej się nic nie stało, bo to fajna postać. ^^
Dawaj kolejny rozdział!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tośka15
kurwy



Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:57, 06 Kwi 2012 
Temat postu:

Fajne, i bardzo dobrze, że nie uśmierciłeś Diany Very Happy
Jest kilka błędów rzucających się w oczy...
"...Kiedy wszystko zjadała, poczuła się senna...."
Powinno być "zjadła"
"...Ułożyła sobie pod głową miękkie liście oraz mech i ułożyła na nich głowę...."
Tutaj mógłbyś użyć np. "ułożyła i położyła", zamiast dwa razy "ułożyła"
"...Na szczęście wy zdążaliście..."
Powinno być "zdążyliście"
"...Musiała go… ..."
"musiałam"
Nie jest ich, aż tak dużo Smile Ja zresztą, zrobiłabym dziesięć razy więcej Wink
Zabawne były kąpielówki Very Happy
No, i nasz rodak jest Smile
Czekam, na kolejny rozdział Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yap98
kurwy



Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zakopane

PostWysłany: Sob 9:51, 07 Kwi 2012 
Temat postu:

Oczywiście znowu jestem zachwycona <3
Lisa... no, coś tak przeczuwam, że Kiroyu ją wyczai.
A szkoda, bo to zarąbista bohaterka jest. Mam nadzieję, że nie zginie.
Rozwaliły mnie wszystkie momenty z kąpielówkami i zabójczym wyglądem. No i na szczęście Diana pozostała żywa. Wiedziałam, że tak będzie ^^
Mam tylko jeden zarzut tym razem: klawiatura się psuje Panie Thomasie? Bo tym razem zastraszającą ilość literówek widzę...
Ale oj tam! Yap przymyka swoje czarne oko na to. Patrz podpis zasada druga ^^
Kocham Blizny i mam nadzieję, że szybko wstawisz kolejną część.
Czekam ze zniecierpliwieniem!
Twoja Yap ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas
kurwy



Dołączył: 14 Sty 2012
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 9:54, 07 Kwi 2012 
Temat postu:

Dzięki, dzięki. Wiem, że było dużo błędów, bo Raven już mi je wypisała na FZ i... dość ostro oceniła ten fragment. Ale i takie oceny się przydają. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nike
kurwy



Dołączył: 19 Sty 2012
Posty: 409
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Góry Świętokrzyskie

PostWysłany: Pon 0:02, 09 Kwi 2012 
Temat postu:

No jasne, że się przydają. A gdyby Thomas zabił Dianę, to miałby na karku MNIE. A to jest argument.
Swoją drogą, jaki jest kolorek blizny Diany? Zakładam, że potężna nie jest, ale zawsze pytaj "czemu?". Czy coś w tym guście.
Błędy są, fakt, ale potrafimy to uszanować. Jesteśmy tolerancyjni.
A może, tak jak ja, masz nowy laptop, zero danych z poprzedniego i chwilowy brak edytora tekstu? Wink
W każdym razie, weny życzę.
Amen.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas
kurwy



Dołączył: 14 Sty 2012
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 9:15, 09 Kwi 2012 
Temat postu:

Nike, Diana ma Bliznę czerwoną. Wink
Wiem, że błędy, ale już piszę kolejny fragment i postaram się je w większości wyeliminować. c:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas
kurwy



Dołączył: 14 Sty 2012
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 15:57, 09 Kwi 2012 
Temat postu:

Nowy fragment już jest. Nie za długi, ale myślę, że ciekawy. Zresztą, sami to oceńcie. Wink



Rozdział 16, część 3

Lisa poczuła swąd dymu zanim się obudziła. Otworzyła leniwie jedno oko i ujrzała tańczące płomienie. Podniosła się momentalnie i rozejrzał dookoła. Ogień był wszędzie. Odciął jej każdą drogę ucieczki.
Ognisko! Dlaczego zapomniała zgasić? Była wścieła na siebie, ale teraz trzeba było raczej skupić się na ucieczce przed morderczym żywiołem. Mogłaby się wspiąć na jedno z nienaruszonych ,jak dotąd drzew. Ale co dalej? Co prawda umiał się wspinać, jednak ogień prędzej czy później dotarłby na górę, albo zawalił drzewo. Musiała wymyślić coś innego. I to szybko.


Chris wpatrywał się w dym, który unosił się nad lasem niedaleko zamku. Coś się działo, a on chciał się dowiedzieć, co to takiego. Uznał, że to pożar, ale kto go wywołał? Z pewnością jakiś nieuważny człowiek.
- Ogień – powiedział na głos.
- Brawo. Plus za refleks i spostrzegawczość. – Odwrócił się. Tuż za nim stała Nea z drwiącym uśmieszkiem na ustach. Nie słyszał, kiedy weszła.
- Spadaj stąd.
Dziewczyna usiadła na jego łóżku i roześmiała się.
- Blondyni jednak są głupi.
- Nie jestem blondynem! – warknął Chris i odszedł od okna. W jego zielonych oczach błysną gniew. – Spadaj stąd, albo sam cię wyrzucę.
- Ale patrz! To ogień – przedrzeźniała go. Uwielbiała to robić i on zdawał sobie z tego sprawę. Podszedł do niej i złapał ją za włosy dostając w zamian kopniaka w… dość czułe miejsce. Jęknął i rzucił jej wściekłe spojrzenie.
- Spadaj żmijo! – Podniósł na nią rękę, jednak jej nie uderzył.
W następnej chwili do pokoju wpadł Endo. Miał na sobie czarny płaszcz, jakby jechał na misję. Z kieszeni jego spodni wystawał pistolet, a w ręce trzymał sztylet.
- Chodź stary! – zwrócił się do Chrisa. – Idziemy. Ogień.
- Drugi spostrzegawczy – mruknęła Nea. Endo ją zignorował.
- Opowiem ci, o co chodzi po drodze.
Chris narzucił płaszcz i zapiął go wkładając buty. Wziął dwa sztylety i wyszedł z komnaty. Przeszli przez korytarz i zeszli na dół schodami. Przed bocznym wyjściem czekała na nich Yala.
- Pamiętasz tę akcję, co łapaliśmy z Yalą i Delem Patricka? – spytał Endo, kiedy schodzili ze wzgórza, na którym umiejscowiony był zamek. Chris przytaknął, a blondyn ciągnął dalej. – Złapalibyśmy go, gdyby coś nie zaatakowało nas z ukrycia. Daję głowę, że ten pożar wznieciło to samo coś.
- Czyli co? – spytał Chris.
- Nie wiem.


Lisa wspinała się na drzewo z kocią zwinnością. Jej plan był stosunkowo łatwy. Chciała wejść wysoko, tam, gdzie ogień nie trawił jeszcze pni, a następnie przeskakiwać na sąsiednie drzewa, stopniowo oddalając się od miejsca pożaru. Dla kogoś innego byłoby to trudne, jednak Lisa perfekcyjnie opanowała sztukę wspinaczki, ani nie bała się wysokości.
Było jej coraz bardziej gorąco, chociaż ogień na razie jej nie gonił. Skwierczał jedynie złowrogo, pochłaniając leśne poszycie. Spojrzała w dół, poza granicę morderczych płomieni i ujrzała… trzy postacie. Jęknęła cicho i zastygła. Nie chciała, żeby ją zobaczyli. To z pewnością były Czarne Płaszcze. Nie widziała jednak dobrze przez zasłonę dymu.
Po chwili jednak uznała, że ludzie rzadko patrzą w górę i ponowiła wspinaczkę. Kiedy gałęzie zrobił się cieńsze, zatrzymała się i rozejrzał za drzewem, które rosło najbliżej i na które mogłaby przeskoczyć. Dostrzegła gałąź, która nie wydawała jej się pewna, jednak była to jedyna możliwość. Równie dobrze mogłaby czekać, aż drzewo runie, a ona roztrzaska się u stóp Czarnych Płaszczy.
Odetchnęła głęboko i odbiła się od gałęzi, na której siedziała. Przefrunęła nad płomieniami i złapała się konar, który zaskrzypiał pod jej ciężarem. Serce zabiło jej mocniej, kiedy usłyszała za sobą syk, a drzewo, które wcześniej było jej schronieniem runęło, ciągnąc za sobą sąsiadujące, mniej wyrośnięte pnie. Miała nadzieję, że zmiażdży postacie na dole, jednak stało się wręcz przeciwnie. Usłyszała krzyki. Najpierw niewyraźne, dopiero później przez syczenie ognia przebiły się poszczególne słowa.
- Tam jest! – krzyczał ktoś. – Na górze głąby!
Podciągnęła się i przykucnęła na gałęzi. Na dole postacie kłóciły się ze sobą i pokazywały ją sobie palcami. Pomyślała, że jest już martwa. Zanim zdążyła się obejrzeć, z dołu nadleciał sztylet, lecz minął ją i opadł w płomienie. Uchyliła się i gałąź, która ją utrzymywała złamała się. Lisa runęłaby w dół, gdyby nie zdążyła złapać się jedną ręką kikuta, który pozostał z konara. Poszukała oparcia dla stóp, lecz bez efektu. Spróbowała więc rozhuśtać się na gałęzi, modląc się przy tym, aby ta się nie złamała. Wreszcie, kiedy uznała, że już buja się dostatecznie mocno, puściła się gałęzi i złapała tę przed sobą. Na jej szczęście była mocniejsza niż poprzednia. Podciągnęła się i stanęła pewnie na grubym konarze.
Spojrzała w dół i w tej samej chwili usłyszała huk wystrzału, a pocisk minął ją o centymetry.
Zaklęła i przeskoczyła na następne drzewo. Na jej szczęście pnie wyrastały teraz z ziemi dość blisko siebie, więc przemieszczanie się z gałęzi na gałąź nie było tak trudne. Przeskoczyła na kolejne drzewo. Znała je. Nie raz wspinała się po nim, jeszcze kilka dni temu. Do głowy wpadł jej pewien pomysł, lecz nie była pewien, czy wypali. Kiedy kolejne drzewo za nią przewróciło się z sykiem postanowiła, że wprowadzi swój plan w życie.

Yala uderzyła w Chrisa twarz i zabrała mu pistolet. Wycelowała, lecz dziewczyna na drzewie była już w inny miejscu. Zaklęła i cisnęła bronią o ziemię.
- Po to mi go zabrałaś? – spytał Chris z wyrzutem w głosie. – Żeby go rozwalić?
- Zamknij się i strzelaj w nią. Prędzej czy później, nawet ktoś taki jak ty, trafi. – Chris podniósł pistolet, a Yala próbowała wypatrzeć postać na drzewie, lecz bezskutecznie. Dopiero po chwili zorientowała się, że dziewczyna jest już na kolejnej, wysokiej sośnie.
- Tam! – Wskazała palcem na przykucniętą postać, która przyskakiwała już na kolejną gałąź. Yala była pełna podziwu dla dziewczyny i jej zwinności. Musiała sam przed sobą przyznać, że nie potrafiłaby tak szybko poruszać się po drzewach. I to na takiej wysokości. – Strzelać! – wrzasnęła do Chrisa i Endo, a w następnej chwili huk wystrzałów poniósł się po lesie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Thomas dnia Pon 17:07, 09 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yap98
kurwy



Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zakopane

PostWysłany: Pon 16:46, 09 Kwi 2012 
Temat postu:

Thomaaaaaas!
Ja nie mogę, przyburzyłeś! Czytałam z zapartym tchem i uważam, że fragment jest zbyt krótki. Jeden błąs wyczuwam kłujący w oczy:
Thomas napisał:
Po to zabrałaś mi go zabrałaś?

O jedno zabrałaś za wiele.
Coś tam jeszcze było, ale oj tam. Nie będę wypisywać i błędom pokażę środkowy palec. Cóż one znaczą przy TAKIEJ fabule?
A fabuła jest genialna wręcz. Lisa wpakowała się w niezłe kłopoty... Mam nadzieję, że jej nie zastrzelą, może najwyżej postrzelą. To nie byłoby w stylu Kiroyu, Yala pewnie będzie chciała się wyżyć na dziewczynie...
Ale mam nadzieję, że to właśnie Lisa pomoże Patrickowi.
Aha, właśnie! Zostawiłeś Patricka skatowanego w zamku i co? Skoro u Matta(póki co) wszystko jest ok, domagam się teraz rozwinięcia wątku Patrickowego!
No, ok. Yap napisała co wiedziała.
To jest jeden z lepszych rozdziałów!
Czekam na dalsze części z utęsknieniem i domagam się ich szalenie!
PS. Jeszcze dziś spodziewaj się komentarza od wyrafinowanego krytyka- Mamy Yap! Nie przegap tego wydarzenia! Przerwa na reklamę.
Pzdr od Yapki :3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas
kurwy



Dołączył: 14 Sty 2012
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 16:52, 09 Kwi 2012 
Temat postu:

Dzięki, dzięki. Nie zauważyłem tego "zabrałaś", zaraz poprawię.
Właśnie następny fragment będzie w całości poświęcony Patrickowi. Wink
Czekam, Mamo Yap i pozdrawiam. :]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yap98
kurwy



Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zakopane

PostWysłany: Pon 18:00, 09 Kwi 2012 
Temat postu:

Ha! Po przeczytaniu ósmego rozdziału Mama daje opinię:
Mama Yap napisał:
Ten rozdział był niesamowity! Niepokoję się o losy Patricka. Mam nadzieję, że nic strasznego mu się nie stanie, a jeśli już ma się stać to niech chociaż przeżyje... Wink Suzanne to morowa kobitka! Ciekawa jestem czy Endo jest dobry, czy zły. To jest znak zapytania.
Thomas, masz bardzo bogaty zasób słownictwa, piszesz naprawdę bardzo dobrze, rozwijaj swój talent, trzymam za Ciebie kciuki!
Mama Yap


Enjoy Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas
kurwy



Dołączył: 14 Sty 2012
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 18:07, 09 Kwi 2012 
Temat postu:

Dziękuję Mamo Yap. ^^ Mogę zapewnić, że Patrick przeżyje. Taki bohater nie może zginąć. Przynajmniej nie od razu Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nike
kurwy



Dołączył: 19 Sty 2012
Posty: 409
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Góry Świętokrzyskie

PostWysłany: Wto 9:56, 10 Kwi 2012 
Temat postu:

No, Thomas. Przeczytałam i coś skrobnę.
Rzeczywiście, rozdzialik bardzo ciekawy. Musisz jak najprędzej dodać kolejną część, bo nie wytrzymam! Razz
Aha, czyli Blizny występują w niezbyt widocznych miejscach? Jak u chłopaków? Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tośka15
kurwy



Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 10:54, 10 Kwi 2012 
Temat postu:

Tak, potwierdzam, bardzo ciekawy rozdział Smile
Kiedy czytałam o Lisie i pożarze, czułam jakbym tam była...
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału Very Happy
Może będzie coś o Patricku? Dawno Go nie było Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forumpisarzy.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 6 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
MSHandwriting Theme Š Matt Sims 2004
phpBB  © 2001, 2004 phpBB Group
Regulamin