Forum dla wszystkich fascynatów pióra
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Rejestracja Zaloguj

E.M.P.I.R.E. [R] , [T] , [+13]
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forumpisarzy.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pandora
kurwy



Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Nibylandii. :3

PostWysłany: Pon 21:47, 23 Sty 2012 
Temat postu: E.M.P.I.R.E. [R] , [T] , [+13]

No cóż, moja pierwsza misja bojowa. xd


The Times. San Francisco, 7 października 2007r.


Tragedia na obozie surfingowym w Clare Beach.

Wczoraj, czyli w środę 6 października 2007 roku, na obozie letnim w Clare Beach, niewielkim miasteczku w Kalifornii, doszło do strasznego wypadku.
Ale czy to można nazwać „wypadkiem”?
Otóż na obozie surfingowym w tajemniczych okolicznościach zginęło sześcioro nastolatków, uczestników obozu. Mówię tu o trzech dziewczynach i trzech chłopakach. Nazywali się: Eris Ever, Mitchel Black, Patch Crosse, Irmin Sheer, Razmel Temple, Ezreal Peech.
Ich ciała znaleziono na plaży ułożone starannie w jednym rzędzie.
Wszyscy zostali zabici w okrutny sposób, jednak policja odmawia udzielenia jakichkolwiek szczegółowych informacji. Porucznik James Cooren udzielił bardzo ogólnikowych i skąpych informacji:
„ Te dzieci zostały zamordowane z zimną krwią, ich rodziny zostały zawiadomione. Prowadzimy śledztwo i narazie nie możemy nic na ten temat mówić ”
Wszyscy w tej sprawie narazie milczą, panuje napięta atmosfera.
Zamordowani uczestnicy mieli od 14 do 16 lat.
Od razu nasuwają się pytania:
Kto ich zabił? Dlaczego?
Na te i na inne pytania nie ma odpowiedzi.
Do zbrodni doszło około godziny 22, kiedy grupa przyjaciół była na spacerze. Z tego, co wiemy, poznali się oni na obozie, a więc byli ze sobą jedynie tydzień.
Obóz przerwano, reszta dzieci wróciła do domów. Obóz będzie kontynuowany po zakończeniu śledztwa.
Jednak wątpię, by którykolwiek rodzic wysłał tam ponownie swoje dziecko.
O postępach w śledztwie będziemy pisać.

Opracowała Nicole Potter.


_____________________________________________________________

Clare Beach, Kalifornia 2011.

Matt przeczesał palcami włosy i z westchnieniem wrócił do pracy.
Już niedługo na ich obozie surfingowym zacznie się sezon.
A niestety, nic samemu się nie chciało przygotować.
On zawsze zajmował się sprzętem przed przyjazdem. Potem któryś z obozowiczów.
Przecież on też chciał mieć wakacje. A oni... no cóż, chcieli to mają, nie?
Z resztą i tak już kończył. Było nieznośnie gorąco, na twarzy chłopaka w wpadającym przez okno promieniu południowego słońca na czole zalśniły malutkie krople potu. Otarł je, rozdrażniony i wypił łyk z puszki pepsi stojącej na stole. Była ciepła. Ze złością wypluł ją za okno.
- Ejże! – rozległ się głośny okrzyk pana Saversa. Chłopak jęknął i szybko wyślizgnął się drugim oknem, po czym sprawnie wlazł na drzewo rosnące obok składzika.
Pan Savers, brzuchaty i łysy jak kolano kucharz restauracji obsługującej ich obozowiczów, raczej nie przepadał za Mattem.
Kołysząc się i sapiąc, wtoczył się do składzika. Nie widząc tam Matta, zawołał swoim donośnym głosem:
- Pokaż się, złodziejaszku! Niech no ja cię dorwę!
Jako, że jego krzyki nie przyniosły żadnego efektu, dysząc już ze złości niczym lokomotywa wypadł z pomieszczenia na zewnątrz. Ukryty wśród liści Matt dobrze widział czerwoną i spoconą twarz kucharza. Mężczyzna rozglądał się dookoła, a nie odkrywszy kryjówki chłopaka, odszedł swoim charakterystycznym, kaczkowatym krokiem, mamrocząc pod nosem. Matt ześlizgnął się z drzewa, myśląc jak rzadko ludzie spoglądają w górę. I jak wiele na tym tracą.
Opierając się o masywny pień i obserwując kucharza, zawołał:
- Ejże, kucharzu!
Pan Savers obrócił się jak na komendę, jednak jego równowaga została poważnie nadszarpnięta i zatoczył się nieco.
Matt zawołał kpiąco:
- Pije się w pracy?! Ojciec nie będzie zadowolony, oj nie!
Nawet z tej odległości Matt dostrzegł, jak bordowy pan Savers zaciska swoje żółte zęby. Zaczął się pospiesznie zbliżać w stronę chłopaka, wymachując pięścią wielkości szynki.
- Ty smarkaczu śmiesz mnie o coś takiego oskarżać?!
W rzeczywistości Matt miałby szansę przekonać ojca o winie kucharza, ponieważ wszyscy wiedzieli, że jest alkoholikiem, a ojciec Matta miał dobre serce i nie chciał go zwalniać. Cóż, tego o jego synu nie można powiedzieć. Chłopak korzystał z każdej okazji, by pracowników ośmieszyć, czy donieść ojcu o ich niedociągnięciach. A najlepsze dla niego było to, że nikt go nie mógł ukarać, bo zawsze uciekał. A potem inni zapominali... Albo nie chciało im się ganiać chłopaka. Matt był bowiem nad podziw szybkim i zręcznym, ale i drobnym chłopaczkiem. Miał te naście lat, a wyglądał jak niewinny ośmiolatek. Jasne, przydługie włosy opadały mu na duże, niebieskie oczęta. Istny anioł z wyglądu. Z wyglądu...
- Oskarżać?! – chłopak wykrzywił wąskie usta w paskudnym uśmieszku. – Uważaj, żeby ciebie nie oskarżyli! Widziałem, co było z Mary Collins!
Mężczyzna pobladł gwałtownie, ale nadal był zaczerwieniony. Czy ze wstydu, czy nadal z wściekłości, trudno orzec. Niemniej z łysej głowy spływały krople potu tak tłustego, jak ich właściciel.
- Cóż tak zamilkł, kucharzu? Nie przyłożysz mi chochlą? No tak, ty mnie nawet na dwie mile nie dogonisz.
Pan Savers nadal milczał jak zaklęty, obelgi spływały po nim jak po kaczce woda. W końcu odezwał się, cicho, zachrypniętym głosem. Czoło miał zryte zmarszczkami.
- Masz milczeć jak grób, chłopcze.
Matt wyprężył się dumnie.
- A co, jeśli coś mi się...niechcący powie?
Kucharz spojrzał na niego przenikliwie świńskimi oczkami.
- Pożałujesz tego, Matt.
W chłopaku ciekawość wybuchła jak gejzer, ale nie znikła. Stary, nie do końca poczciwy Savers coś ukrywał. A to oznacza, że trzeba się dowiedzieć. Matt patrzył w zamyśleniu za kucharzem. Chochla uderzała miarowo w jego wielkie udo.
- No, no, kucharzu. Widać, Clare Beach pełna jest tajemnic.
Odwrócił się i wszedł do składziku. Bury kot chlipał jego pepsi.
- Ty trąbo jerychońska! Ja ci dam! – piskliwym głosem parodiował panią O’Neal, sprzątaczkę w restauracji ojca. Kot z prychnięciem odskoczył, a gdy zorientował się, że to Matt, odszedł, obrażony przez okno. Za to drzwiami weszła córka sprzątaczki, barczysta Lilith. Chłopak parsknął śmiechem i zawołał:
- Cooo, czyżby to mój skarbeczek, moja Lily?
Dziewczyna rzuciła mu mordercze spojrzenie zza okrągłych okularów.
- Ojciec chce cię widzieć. Są już goście.
Matt zaklął i wyskoczył oknem, po czym pognał po diabelnie gorącym piachu w stronę hotelu. Ojciec będzie narzekał, ale trudno.
Wpadł do środka jak wicher i zamarł, jak porażony, gdy zobaczył wysoką, posągowo piękną brunetkę. Coś w nim podskoczyło i chłopak jęknął cicho.
Poczuł, że coś trąca go w ramię. Stał za nim Grath, pomocnik kucharza.
- Niezła jest, nie? Podobno przyjechała z Włoch.
Włoszka, w dodatku niebezpiecznie piękna. Matt poczuł dudnienie w głowie, po czym zbliżył się do nieco zirytowanej Włoszki i ich rodziców.
- Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc?
Włoszka spojrzała na niego ciemnymi oczami. Miał na końcu języka zgryźliwą uwagę, co do jej wyglądu, ale z trudem się powstrzymał.
- Chcemy odebrać klucze. – odparła matka dziewczyny, równie zjawiskowa jak córka.
- Państwo...?
- Cannavaro.
Matt szybko dał im klucze. Włosi zniknęli w korytarzu.
Chłopak rozejrzał się po niewielkim holu. Już zaczynał się nudzić. Do pomieszczenia wkroczył tymczasem Grath, podrzucając beztrosko tasakiem. Matt pozostawił ten fakt bez komentarza.
- Czego, Grath?
- Pan Savers cię szuka.
Niski chłopak przeskoczył przez ladę i w jednym susie dopadł chłopaka.
- Czego chce?
Barczysty posiadacz imponujących, krzaczastych brwi rzucił mu rozbawione spojrzenie.
- A czy ja ci wyglądam na wróżkę?
Matt chciał powiedzieć, że wygląda jak górski troll, ale i tu się powstrzymał.
- A gdzie jest teraz?
- Podejrzewam... – chłopak wychylił się za drzwi – Że dość niedaleko.
Matt wyjrzał przez okno. Kucharz, czerwony jak wino, które tak lubił, toczył się w zastraszającym tempie ku hotelowi. Matt miał może trzy minuty.
- Ty...
Przywalił mu z całej siły w masywną szczękę, po czym pognał zygzakiem do wyjścia dla personelu prosto w kubły ze śmieciami. Nie muszę chyba pisać, jak określił to zdarzenie. I kubły.
Kiedy już się wyplątał z brudnych szmat, ruszył w kierunku domu Mary, przeklinając na czym świat stoi i bezceremonialnie wtargnął do środka, pojękując, bowiem zgubił w śmieciach klapki i oparzył sobie stopy.
I ku swemu zdziwieniu, zastał w środku Włoszkę. Tamta krzyknęła.
- Mary! – miała głęboki, niepokojący głos.
Matt zaklął szpetnie i wymknął się przez otwarte okno. Co jak co, ale to mu wychodziło naprawdę nieźle.
I nieźle kończył wyskoki na tyłku.
Podnosząc się z piasku, mamrotał pod nosem.
Potem było głuche bęc, wrzask i ciemność.


I jak? Strasznie, czy gorzej? Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pandora dnia Wto 19:32, 24 Sty 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Midnight
kurwy



Dołączył: 19 Sty 2012
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Północ

PostWysłany: Pon 21:58, 23 Sty 2012 
Temat postu:

Droga Cool,
to jest świetne. Genialne wręcz.
Ta notatka prasowa na początku była świetnym pomysłem. Zdobyłaś mnie nią całą. Wszystko zapowiada się bardzo, ale to bardzo interesująco. Idealnie wstrzeliłaś się w mój gust, jeśli chodzi o książki, powieści, nazywaj to jak chcesz.
Mam nadzieję, że z tego wszystkiego rozwinie się jakiś przyzwoity wątek kryminalny. Taka tajemnica... Tajemnicze morderstwa... Mmm... Idealnie!
Ze zniecierpliwieniem czekam na kolejne rozdziały. Wstawiaj wszystko szybko!
Midnight.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pandora
kurwy



Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Nibylandii. :3

PostWysłany: Wto 10:49, 24 Sty 2012 
Temat postu:

Będzie trochę kryminalnie, potem fantastyka. Razz
Dzięki za opinię. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas
kurwy



Dołączył: 14 Sty 2012
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 11:18, 24 Sty 2012 
Temat postu:

No, no, no... Mi się bardzo podoba, ale o miejscowości z tej notatki prasowej, mam wrażenie, że już gdzieś słyszałem. W GONE jeśli się nie mylę. To chyba błąd, bo wszędzie było Clare Beach. :]
Swoją drogą notatka, tak jak już napisała Un, była świetnym pomysłem.
Zobaczymy co z tego będzie, ale mi się już bardzo podoba. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yap98
kurwy



Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zakopane

PostWysłany: Śro 21:23, 25 Sty 2012 
Temat postu:

Ou, Cool! Nie wiedziałam, że mamy taki talent na forum.
Bardzo mi się podoba. Najbardziej notatka prasowa. Opis Matta również wymiata <3 .
Ogólnie ciekawie, malutko błędów. Najlepszy jest charakter głównego bohatera-chłopak jest taki zadziorny, lubi kpić z ludzi. Wcielony diabełek! Ale przez to mi się spodobał. Jestem bardzo zaciekawiona co stanie się dalej, więc... Pisz jak najszybciej kolejną część!!
Twa od dzisiaj wierna komentatorka- Yap >^< .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pandora
kurwy



Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Nibylandii. :3

PostWysłany: Śro 21:50, 25 Sty 2012 
Temat postu:

To o wiele gorsze. Niestety, wena, albo jest, albo jej nie ma. xd



The Times. San Francisco, 10 października 2007 r.


Czy James Cooren oszalał?



James Cooren, prowadzący śledztwo w sprawie morderstwa sześciorga nastolatków, stara się utajnić wszelkie informacje.
Porucznik, jak sam twierdzi, jest nękany przez tajemniczych mężczyzn.
Cooren został zbadany przez lekarzy psychiatrów, jednak ich diagnoza nie została ujawniona. Obecnie sprawa została przekazana Carmen Looft, która jest doświadczonym funkcjonariuszem.
Sam Cooren jest na zwolnieniu lekarskim, z czego wnioskuję, że jednak coś się z nim stało.
Carmen Looft skomentowała sprawę po wyjściu z komendy następująco:
„ Bardzo trudna zagadka. Zabójca jest nieodnaleziony, nie zostawił śladów. Zbrodnia idealna. Nie mniej, pracujemy nad tym dzień i noc.”
Miejmy nadzieję, że z panią Looft nic się nie stanie...


Opracowała Nicole Potter



_____________________________________________________________

Clare Beach, Kalifornia 2011r.


Matt otworzył jedno oko.
I natychmiast tego pożałował. Bowiem nad nim wisiała, niczym przejrzała wiśnia, twarz pana Saversa.
- Nareszcie, chłopcze. Zaczynałem myśleć, że Mary cię utłukła tą patelnią.
Nie, żebym żałował.
Głowa chłopaka pulsowała bólem. Miał wrażenie, że zaraz mu eksploduje.
Jęknął boleśnie.
- Będzie cud, jak ja nie utłukę Mary tą przeklętą patelnią. – warknął, podnosząc się z pojedynczego łóżka Mary.
Kręciło mu się w głowie. Nie, żeby to go zachęcało do przebywania w towarzystwie kucharza, co to, to nie.
Wyszedł niepewnie z pokoju, niemalże zaliczając zderzenie czołowe, i to dosłownie, z Włoszką.
- Stój. Musisz wziąć lód na guza.
Zignorował ją zupełnie. Żmija jadowita, zaczęła się wydzierać, a on stracił cały Boży dzień.
- Niech to szlag. – mruknął, wychodząc z domu. Słońce już zachodziło.
Był głodny. Poszedł, szurając nogami po ciepłym piachu, w stronę jego domu. Wszedł do domu, nadal powłócząc nogami niczym zombie. Dawało mu to lepszą równowagę.
Wziął czerstwą bułkę i butelkę pepsi, po czym powędrował na klif, z którego widział dobrze i miasteczko i las za nim.
Rozsiadł się na skale i zaczął glamać bułkę. Zachodzące słońce świeciło mu w oczy, jego źrenice przypominały wróbla na tle nieba.
W dodatku jakaś mewa postanowiła zwrócić Matce Naturze, co od niej wzięła, i bomba minęła go jedynie o centymetry, i poszybowała do morza.
Jego wzrok padł na plażę. Minęły cztery lata od niewyjaśnionej masakry na tej plaży. Sześć dzieciaków.
Coś trzasnęło za nim. Podskoczył jak ryba wyjęta z wody.
Nikogo za nim nie było.
A przynajmniej tak mu się zadawało. Wstał. I wtedy ją zauważył.
Mała dziewczynka o skórze barwy miodu z czarnymi lokami. I z srebrnymi oczami.
Matt cofnął się o krok i niemalże wpadł do morza. Zaczął młócić powietrze ramionami, aż w końcu padł na twarz do przodu. Centralnie na guza. Poderwał się gwałtownie, co zaowocowało kolejnymi zawrotami głowy.
Dziewczynka patrzyła na niego upiornymi oczami.
Oddychał szybko.
- Kim jesteś?
Dziewczynka wwiercała się w niego wzrokiem, z nienaturalnie spokojnym wyrazem twarzy, po czym przemówiła męskim, zachrypniętym głosem:
- Szukaj rozwiązania. Znajdziesz je bliżej, niż sięga twój wzrok.
Chłopak patrzył na nią ogłupiały. Miał nieopanowaną ochotę podrapać się po powiece, która zaczęła go diabelnie swędzieć.
Dziewczynka zniknęła tak niespodziewanie, jak się pojawiła.
Ciemność rozdarł okrzyk.
- Matt! Matt!
To ta Włoszka.
- Tu jestem! – odkrzyknął, niemal nie myśląc. Z mroku gęstego i czarnego niczym zupa pomidorowa w wykonaniu chłopaka, wyłoniła się postać dziewczyny. Trzymała w ręku przedpotopową lampę.
- Matt, nareszcie cię znalazłam. – Włoszka miała lekką zadyszkę.
- A miałaś powód, by mnie szukać? – chłopak zmrużył oczy przed światłem lampy. Może i przedpotopowa, ale nieźle dawała po oczach. Widok przesłaniały mu czarne plamki.
- Tak, i nie. Po prostu chciałam cię poznać. –ciemnowłosa uśmiechnęła się promiennie.
Matt wykrzywił usta w złośliwym uśmiechu. Przypominał chochlika.
- Nikt cię przede mną nie ostrzegł? A myślałem, że wywieszają już nawet plakaty z moją podobizną i wielkim napisem : „UWAGA! Trzymajcie się od tego osobnika z daleka!”
Włoszka roześmiała się. Zakołysała się, jakby była po kilku głębszych.
- Ostrzegali, a jakże. Postanowiłam zaryzykować, jestem bardzo ciebie ciekawa.
Chłopak nachylił się ku niej z błyskiem w oku i wycelował w nią kawałkiem bułki.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
- W takim razie wiedz, że mam na imię Erazma. Nie zapomnij o mnie, kiedy wrócisz do swej kryjówki w podziemiu.
Matt zaśmiał się i wyciągnął do niej rękę.
- Nie zabieram tych bez bilecika.
Erazma uśmiechnęła się.
- Co tutaj robisz?
- Czekam, aż otworzą się bramy piekieł. A tak naprawdę to musiałem odetchnąć.
Włoszka chwilę milczała.
- Opowiedz mi coś o tym miejscu.
- Kiepski w tym jestem. Zamordowano tu sześcioro dzieciaków cztery lata temu.
Dziewczyna odwróciła się ku niemu gwałtownie. Ciemne włosy zawirowały.
- Eris Ever, Mitchel Black, Patch Crosse, Irmin Sheer, Razmel Temple, Ezreal Peech?
Matt spojrzał na nią zdziwiony, niczym kot, którego przyłapano na drapaniu drzwi, choć nikogo nie powinno być w domu.
- Skąd ty wiesz o nich?
Erazma potrząsnęła głową, blada i drżąca. Przypominała mu w tej chwili wilkołaka przed przemianą.
- Zagadka, Matt. To zagadka, a my mamy znaleźć rozwiązanie.
Chłopak czuł się, jakby posiadał inteligencję dżdżownicy.
- Aha, i zaraz mi powiesz, że jesteś moją prababką, i chcesz wykorzystać mą cnotę w zdobywaniu świata? W takim razie życzę powodzenia.
Włoszka parsknęła niecierpliwie, nieco obleśnie. Drgał jej nerw na twarzy
- Nie rozumiesz? Eh!
Erazma odwróciła się i odbiegła z lampą, która podskakiwała w rytm jej kroków jak szalony królik na wiosnę.
Zdezorientowany diabeł wcielony podrapał się po płowej czuprynie. Teraz to już naprawdę nie wiedział, o co chodzi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pandora dnia Sob 21:02, 11 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lama
kurwy



Dołączył: 30 Sty 2012
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Manchester

PostWysłany: Pon 18:10, 30 Sty 2012 
Temat postu:

Wiesz że mi się to podoba. ;> I że mój wrodzony zboczuch popiera pana Saversa. ^^
Zaczyna się intrygująco - tajemnicza notatka w prasie i dociekliwa reporterka. Potem mamy irytującego diabełka i mojego ulubieńca, o którym już pisałam. Wtem do akcji wkracza śliczna dziewczyna, która chyba oszalała. I to dziecko.. Very Happy
Kojarzy mi się straszliwie z tym horrorem, o Jasonie, bo mimo że wiem że to jest ocean i tak widzę to jako jezioro. Razz
Czekam na więcej przygód pana kucharza. Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas
kurwy



Dołączył: 14 Sty 2012
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 20:57, 30 Sty 2012 
Temat postu:

Jest świetne! Genialne opowiadanie, serio. Nie licząc oczywiście masy błędów. Wink
Jest ich sporo, ale fabułą nadrabiasz.
Ta mała dziewczynka, nie dość tego mówiąca męskim głosem, trafiłaś w mój czuły punkt. Uwielbiam małe, straszne, tajemnicze dziewczynki! :]
Nie mogę się doczekać następnej części. No i Matt to taki ja widziany oczami nauczycieli. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nike
kurwy



Dołączył: 19 Sty 2012
Posty: 409
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Góry Świętokrzyskie

PostWysłany: Wto 18:57, 31 Sty 2012 
Temat postu:

Znalazłam oczywiście błędy, ale nie chce mi się ich wymieniać. W większości to braki przecinka itp.
Fabuła genialna.
Uwielbiam takich chłopców jak Matt. Przypomina mi Jace'a z Darów Anioła. Ma świetne poczucie humoru Smile

Pisz dalej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seledine
kurwy



Dołączył: 29 Sty 2012
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie byłeś, nie wiesz

PostWysłany: Wto 21:40, 31 Sty 2012 
Temat postu:

Rzeczywiście, Matt to niezwykle ciekawy osobnik. ;> Bardzo podoba mi się także postać pana Saversa. Wink Ogólnie fajny pomysł na opowiadanie, lekko i przyjemnie się je czyta. Lubię twoje opisy, widać, że masz duży talent narracyjny, aczkolwiek powinnaś przeczytać każdy rozdział jeszcze raz przed wstawieniem, bo widzę dużo błędów. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pandora
kurwy



Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Nibylandii. :3

PostWysłany: Śro 15:22, 01 Lut 2012 
Temat postu:

Nike, będąc szczerym, pokochałam Jace'a i nie mogłam się oprzeć, by stworzyć kogoś takiego jak on. Very Happy
Co do błędów...nigdy nie byłam w tej dziedzinie orłem, więc wybaczcie mi. :3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nike
kurwy



Dołączył: 19 Sty 2012
Posty: 409
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Góry Świętokrzyskie

PostWysłany: Śro 16:59, 01 Lut 2012 
Temat postu:

Czyli zgadłam? Pierwowzorem był Jace? Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pandora
kurwy



Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Nibylandii. :3

PostWysłany: Śro 17:44, 01 Lut 2012 
Temat postu:

Niechętnie przyznaję, że tak. Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tośka15
kurwy



Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 0:15, 07 Lut 2012 
Temat postu:

Bardzo mi się podoba, a najbardziej podobają mi się notatki. Wink Napisz jak najszybciej kolejną część opowiadania, bo jestem bardzo ciekawa co się dalej wydarzy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yap98
kurwy



Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zakopane

PostWysłany: Wto 8:25, 07 Lut 2012 
Temat postu:

Dopiero teraz, rankiem wtorkowym znalazłam czas na przeczytanie. Wybacz, Coola, że nie wcześniej. Więc tak: pokochałam Matta. Jest intrygujący, śliczny i taki... zuy! Very Happy Poza tym bardzo ciekawy wątek z tą "zagadką". No i Włoszka- kolejna świetna postać urozmaicająca Twe opowiadanko. Lubię wątki kryminalne, więc pamiętaj- Yap czeka na kolejny rozdział! ;3

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sherry
kurwy



Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: A przyjedziesz?

PostWysłany: Wto 15:06, 07 Lut 2012 
Temat postu:

Oj... A byłam pewna, że już zostawiłam ci komentarz. Ta moja pamięć...
Jak już stwierdziła reszta, jest świetnie. Robisz błędy, to prawda, ale nadrabiasz interesującą fabułą. A jako osoba, która przeczytała całą sagę o HP, uwielbiam wszelkie notki Wink.
Pozostaje tylko życzyć weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Goltar
kurwy



Dołączył: 14 Sty 2012
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:06, 07 Lut 2012 
Temat postu:

Twoje opowiadanie naprawdę przyjemnie się czyta. Fabuła wciąga, akcja jest szybka i nigdy nie jest nudno. Oczywiście jest trochę literówek czy powtórzeń, ale nie są one aż tak rażące w oczy. Bardzo podobały mi się tajemnicze momenty w opowiadaniu oraz kryminalna, dziwna sprawa, której nikt nie umie wytłumaczyć. Masz już grono fanów, a więc pisz!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pandora
kurwy



Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Nibylandii. :3

PostWysłany: Pią 21:48, 10 Lut 2012 
Temat postu:

Eh, wiem, że trochę długo mi się schodziło, przepraszam. :3
Napisałam dłużej, mam nadzieję, że to Was nie zniechęci do czytania.



Doktor John Miles, notatki z rozmowy z pacjentem Jasperem Crosse.
22 września 2007 r. Godzina 14.20


- Chłopiec jest wyraźnie zmęczony i podenerwowany,
- Skarży się na dziwne sny i częste bóle głowy,
- Ma majaki,
- Twierdzi, że jest nękany przez podejrzanych ludzi,
- Mówi, że ma misję do wykonania,
- Obawia się o swoje życie.


Wnioski: Jasper jest z patologicznej rodziny, więc nie wiadomo, czy nie pije alkoholu. Wygląda to na zaburzenia psychiczne mogące mieć związek z dojrzewaniem, lub chłopiec jest chory na schizofrenię. W najbliższym czasie zostaną wykonane testy i w razie potrzeby pan Crosse zostanie poddany leczeniu.

_____________________________________________________________

Clare Beach, Kalifornia 2011 r.

Na pierwszy rzut oka w pokoju nie było nikogo prócz śpiącego chłopaka. Gdyby jednak wpatrzeć się w największy mrok w kącie pokoju, zobaczyć można dziewczynkę. Niewielką, o srebrnych oczach, lekko jarzących się w ciemności.
Kucała na podłodze i patrzyła uważnie na Matta, który śpiąc, rzucał się po łóżku.
Do spoconej twarzy przykleiły mu się jasne kosmyki, oczy błądziły pod powiekami.
Dziewczynka ani drgnęła, gdy chłopak jęknął.
Księżyc przesunął się cicho po niebie i teraz rzucał cień na jej twarz, nadając jej jeszcze bardziej upiorny wyraz.
Spojrzała na księżyc w zamyśleniu. Jego tarcza odbijała się w jej oczach, a jego blask jakby zbladł. Matt poruszył się niespokojnie.
Szare oczy znów spoczęły na nim, przewiercając go na wskroś.
Wstała powoli i podeszła do niego.
Chłopak obudził się gwałtownie.
I kiedy ją zobaczył, krzyknął.
Dziewczynka zniknęła, pozostawiając słaby zapach fiołków.
Matt dyszał, jakby przebiegł świat dookoła. Do pokoju wpadł jego ojciec.
- Matt! Co się stało?! – włosy mężczyzny sterczały we wszystkie strony niczym Einsteinowi.
Chłopak spojrzał na niego, a jego źrenice miały wielkość orzecha laskowego.
- Zły sen. – jego głos brzmiał jak przesuwanie styropianu po szybie.
Mike Simple uniósł brwi, aż te skryły się pod płową strzechą na jego głowie.
Jego zielone oczy uważnie przyglądały się synowi. Po chwili wahania wyszedł z pokoju. Matt sapnął.
- Nie, do cholery. Może i jest ładna, ale nie będzie mi w głowie lasować – jasnowłosy diabeł wyskoczył z łóżka jak korek z butelki, ewentualnie jak w niedzielę po mszy. – Zaraz mi to wszystko wyjaśni.
I mamrocząc, podreptał do pokoju Erazmy. Jako syn właściciela hotelu wiedział, kto, gdzie i jak..
Wpadł bezceremonialnie do pokoju dziewczyny. To, co tam zobaczył, raczej go nie zdziwiło. Pokój był pusty.
Na usta chłopaka wypłynął uśmiech. Najpierw zajrzał do szafy. Kupa ubrań, nic ciekawego. Już miał ją zamknąć, gdy jego wzrok przykuło coś na górnej półce
- Cwana bestia. – Matt zabębnił palcami o blat biurka, odgłos w środku nocy zabrzmiał jak uderzanie w bęben.
Patrzył na niedostępny dla niego obiekt. W pokoju nie było krzesła, za co miał zamiar urwać głowę starej pokojówce, a on sam był po prostu za niski, by dosięgnąć pudła. Spojrzał niepewnie na łóżko. Może gdyby wyskoczył, udałoby się wleźć na szafę. Ale jak szafa grzmotnie o podłogę, to obudzi całą Kalifornię. Sfrustrowany, potarł dłonią zmarszczone czoło. Nagle na korytarzu rozległy się kroki. Matt podskoczył, jakby zamiast na krześle, usiadł na łożu fakira.
Zaklął cicho i bez namysłu wczołgał się pod łóżko.
Po chwili drzwi otworzyły się bezszelestnie i dzięki poświacie księżyca, zobaczył nogi dziewczyny. Oddychała ciężko. Chłopakowi przyszło coś głupiego do głowy i zatrząsł się ze śmiechu.
Kiedy jednak Erazma usiadła nad nim, wesołość od razu mu minęła. Walnął czołem o podłogę, kiedy materac go przygniótł. Sapnął cicho.
Włoszka najwyraźniej była zaabsorbowana czymś innym, bo nic nie zauważyła.
Po chwili wstała, i podeszła do szafy. Matt tymczasem przeczołgał się na dość ryzykowną pozycję do końca łóżka, gdzie mógł zostać zauważony, ale już nie groziła mu marna śmierć zadana przez okrutny materac. A raczej okrutnego wykonawcę mebla.
Na jego twarz wypłynął uśmiech rekina, gdy dziewczyna wyjęła z szafy owe tajemnicze pudło. Potem powróciła na swoje miejsce i coś przy nim kombinowała.
Chłopak rozłożył się wygodnie na podłodze. Po jakiś piętnastu minutach szurania kartek Erazma odłożyła kartonowe pudełko na podłogę, a sama się położyła.
Matt odczekał jeszcze piętnaście minut, aż zdążył zdrętwieć, po czym zaczął się wić po podłodze niczym wąż, próbując się wydostać spod wrednego materaca. Kiedy, sapiąc jak przejedzony smok, wypełzł, podniósł się ostrożnie, wziął pudełko i wymknął się z pokoju.
By stanąć twarzą w twarz z matką Erazmy. Zaschło mu w gardle.
- Dobry wieczór – wychrypiał słabo.
Kobieta uśmiechnęła się.
- Witaj. Byłeś u Erazmy?
Chłopak usiłował schować za sobą pudło.
- Em, tak. Ja... Em, gadaliśmy.
Matka dziewczyny uniosła idealną brew.
- Mam nadzieję.
Na jego twarzy pojawił się diabelski uśmiech.
- Bez obaw. Pani córka ma się bardzo dobrze. – powiedział z naciskiem na dwa ostatnie słowa i odszedł, chichocząc pod nosem.
Już tak dawno nie siał zamętu, że prawie zapomniał jak się to robi. Wszedł cicho do swojego pokoju. Nie miał dużo czasu. W tej chwili kobieta budzi Erazmę, a ona zaraz się zorientuje, co jej zginęło...
Szybko zdjął z siebie pidżamę i założył czyste ubranie. Złapał kartonowe pudło i wylazł przez okno na drzewo. Kiedy schodził na dół, usłyszał krzyk dziewczyny, dobiegający z jego pokoju.
- Nie ma go!
Syknął, kiedy klapnął tyłkiem o chłodny piasek. Podniósł się i kuśtykając, popędził do składzika. Jęczał przy każdym kroku, czując silny ból w lewej nodze. Ale choćby otoczyło go wojsko, nie odda pudełka. Musi wiedzieć, co jest w środku. Rozsiadł się na rozchybotanym stole i otworzył pudełko.
I przeżył straszliwy zawód.
Wycinki z gazet! A on oczekiwał czegoś wielkiego.
Nie dosłownie, rzecz jasna.
- Nosz cholera.
Mimo swojego zawodu, wyjął kartki i zaczął czytać, a z każdym przeczytanym artykułem był coraz bardziej zaciekawiony.
Teksty bowiem mówiły o morderstwach w Clare Beach, pierwszy wycinek pochodził z gazety wydanej w 1932 roku. Po przeczytaniu doznał swego rodzaju szoku. Każda zbrodnia pozostała niewyjaśniona. W każdej zginęło 6 nastolatków. Były one w nieregularnych odstępach czasu.
- Matt! – wściekły okrzyk wyrwał go z zamyślenia. W wejściu stała Erazma. Mówiąc, że jest wściekła, minęłabym się z faktem. Ona wyglądała jakby oszalała.
Jednak nie przeszkodziło mu to w małej złośliwości.
- Spokój, dziewczyno, złość piękności szkodzi. Choć jak tak na ciebie teraz patrzę, to chyba nie ma już czemu zaszkodzić.
Dziewczyna autentycznie warknęła.
Szeroko uśmiechnięty chłopak podrapał się za uchem.
- Mhm, ja też lubię masło czekoladowe. Niekoniecznie na chlebie. Miło się gadało!
Odwrócił się, by wyskoczyć oknem i przeżył kolejny szok, widząc na parapecie diaboliczną dziewczynkę.
- Uciekając od problemu nie rozwiązujesz go. Nie bój się swojego przeznaczenia, szukaj rozwiązania.
Jej męski głos odbijał się echem w jego uszach. Tymczasem szrebrnooka zniknęła.
Te słowa wsiąknęły w niego jak deszcz w suchą ziemię, dały dziwaczną ulgę i pewność. Coś w nim pękło, napłynęły do niego wspomnienia, jednocześnie znajome i obce.
Matt odwrócił się, a w błękitne, anielskie oczy były spokojne jak nigdy dotąd. Czuł się, jakby dopiero teraz był kompletny.
- Uspokój się. – w tych słowach brzmiała siła. Erazma spojrzała na niego, a piękną twarz rozświetlił uśmiech wręcz oślepiający swym zachwytem.
- Nareszcie jesteś gotowy.
Chłopak odwrócił wzrok. Tak, był gotowy. Wiedział, co musi robić.
Musi odnaleźć kolejne elementy.
Oni byli kolejną szóstką, choć inną niż reszta.
- Raczej oszalałem - mruknął do siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nike
kurwy



Dołączył: 19 Sty 2012
Posty: 409
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Góry Świętokrzyskie

PostWysłany: Pią 22:05, 10 Lut 2012 
Temat postu:

Bardzo podoba mi się rozwój wydarzeń. Powinnaś zwracać uwagę na małe błędy, których trochę jest. Przydałby się ktoś do korekty. Jednak opowiadanie jest świetne: wciąga i oczarowuje. Czekam na dalsze części! Wink

P.S. - Notatki przypominają mi Artemisa Fowla Eoina Colfera. Autor zamieścił tam opinie biegłych psychologów i ekspertów, a także tajnych organizacji. Jeśli ktoś czytał, wie, o co mi chodzi. Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nike dnia Pią 22:08, 10 Lut 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yap98
kurwy



Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zakopane

PostWysłany: Sob 12:09, 11 Lut 2012 
Temat postu:

*.*
Zaczęłam czytać i nie mogłam się oderwać. Cool(a)... brak mi słów. To opowiadanie jest wspaniałe! Błędy błędami, dla mnie liczy się fabuła. To moja święta zasada. Wink Matt jest śliczny, mądry i zuy! To mi się bardzo podoba. Poza tym z tymi morderstwami to bardzo ciekawa sprawka. Lubię takie rzeczy. Kryminalne.
Ale najbardziej intrygująca jest ta dziewczynka.
Wybacz, że nie dłużej, ale jem śmiadanie i babcia mnie popędza... Wink
Pzdr od Yap!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forumpisarzy.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
MSHandwriting Theme Š Matt Sims 2004
phpBB  © 2001, 2004 phpBB Group
Regulamin