Forum dla wszystkich fascynatów pióra
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Rejestracja Zaloguj

Wędrowiec [R] [T] [+13]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forumpisarzy.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nemo
kurwy



Dołączył: 25 Mar 2012
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 15:10, 27 Mar 2012 
Temat postu: Wędrowiec [R] [T] [+13]

No więc... Zamieszczam moje opowiadanie, na razie tylko prolog. Jeżeli będziecie chcieli, to wrzucę coś jeszcze, chyba, że wystąpią jakieś problemy techniczne. Wink
Zaznaczam, że jeżeli komukolwiek się spodoba, to gratulacje należą się Bartkowi (Bartolomeo), bo gdyby nie on, nigdy, przenigdy bym niczego nie pokazała publicznie. Aha, no, i piszę to opowiadanie z jedną koleżanką, która jest zarejestrowana na Forum Zwiadowców. Może kiedyś tutaj też się zarejestruje. :>

Zapewne pełno tu błędów.


PROLOG

Blask księżyca zwiódł samotnego wędrowca na otwartą polanę. Za nim ciemniała gęstwina lasu, a naprzeciwko niego malowały się potężne góry, których szczyty były delikatnie pobielane śniegiem.
Człowiek szedł na piechotę. Starał się nie zostawiać śladów, ale stąpał ciężko, co chwilę dysząc i oddychając z trudem. Jedną rękę przyciskał do rany na piersi, a drugą wyciągał przed siebie, szukając jakiegoś oparcia, podpory. Jego ubranie było przesiąknięte krwią, która obficie skapywała na leśną trawę. Czerwień łączyła się z zielenią, zasychając na długich źdźbłach, liściach i szyszkach. Jego twarz była biała jak kreda, a czoło miał rozpalone gorączką. U pasa wisiał miecz, ale wydawało się, że jest on tylko przeszkadzającym elementem wyposażenia, gdyż obciążał strudzonego mężczyznę, sunąc czubkiem ostrza po ziemi.

Nie miał już sił dłużej iść. Nie wiedział, gdzie się znajduje, dokąd zmierza. Nie miał nawet pojęcia jak się nazywa, gdyż gorączka mąciła jego myśli i powodowała okropne zawroty głowy. Wędrowiec oparł się o pień młodej brzozy. Kora drzewa była zimna w dotyku, dlatego też sprawiła ulgę zmęczonemu człowiekowi. Skulił się na ziemi, oddychając coraz słabiej.

Usłyszał jakiś hałas. Delikatny szmer, jakby szelest liści. Mimo zmęczenia, jego dłoń powędrowała ku mieczowi i z trudem wyszarpnęła oręż z pochwy. Mężczyzna wpatrywał się w las, przeczuwając, że za chwilę wyłoni się z niego jakieś zwierzę, albo nawet bandyta. Zarówno w pierwszym, jak i drugim przypadku, miałby niewielkie szanse na przeżycie.
I wtedy to się stało. Spomiędzy drzew wypadł mały kształt, biegnąc bardzo szybko. Wydawało się, że w ogóle nie zauważył człowieka z mieczem, gdyż wpadł prosto na niego, przewracając się. Wędrowiec, zaskoczony, złapał "to coś" i przyjżał się mu uważnie. Dopiero po chwili zrozumiał, że natknął się na małego chłopca.
- Co ty tu robisz? - zapytał zdumiony, wpatrując się w twarz dziecka.
Chłopiec milczał, rozglądając się, przerażony niczym małe, leśne zwierzątko. Jego oczy, niesamowicie błękitne, czujnie przeczesywały teren, sondując wzrokiem okolicę.
- Mały? - spróbował ponownie wędrowiec. Dziecko drgnęło, kuląc się w jego ramionach. - Ej, spokojnie, nic ci nie grozi. Czego się tak boisz?
Chłopczyk w odpowiedzi zaczął rozglądać się jeszcze czujniej. Tym razem mężczyzna dostrzegł w jego oczach przerażenie.
- Przed czymś uciekałeś, tak? - Chłopiec kiwnął głową. Wyglądał na jakieś cztery, pięć lat, więc zapewne potrafił już mówić.

Nagle zerwał się na równe nogi, szarpiąc się w stronę gór. Wyglądał na przestraszonego.
Wędrowiec spojrzał w stronę lasu, niczego jednak tam nie dostrzegł. Ale przecież chłopiec czegoś wyraźnie się bał. Wyrywał się i szamotał w uścisku mężczyzny, za wszelką cenę próbując uciec od drzew. Ciągnął z całych sił poły koszuli mężczyzny, jego płaszcz, aż w końcu... urwał skórzany rzemień, którym do pasa mężczyzny była przytwierdzona mała, drewniana fujarka. Zacisnął ją w piąstce, wyrywając się dziko.
- Dobrze, spokojnie, biegnij! - warknął wędrowiec, puszczając rękę malca. Mały od razu pognał przed siebie, na tyle szybko, na ile pozwalały mu jego krótkie nogi.

Wojownik został pod brzozą. Nie miał siły iść dalej, bo resztkę energii, która mu została, wykorzystał na próbę zrozumienia zachowania chłopca.
Spojrzał na swoją ranę. Krwawiła, dziwnie pachniała i sączyła się z niej ropa. Westchnął i oparł głowę na chłodnej korze drzewa. Zamknął oczy.

Nie wiedział przecież, że jest jedyną osobą na świecie, która mogła powstrzymać przed ucieczką ostatnią ocalałą osobę z miasta Shvereen.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nemo dnia Wto 15:22, 27 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nike
kurwy



Dołączył: 19 Sty 2012
Posty: 409
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Góry Świętokrzyskie

PostWysłany: Wto 15:25, 27 Mar 2012 
Temat postu:

Dobra, Nemo. Na tym etapie nie można zazwyczaj zbyt wiele powiedzieć o pracy, ale sądzę po sposobie opisu i małemu zalążkowi akcji, że ta praca ma potencjał. Nie znalazłam błędów, a jestem dość dobra z ortografii i stylistyki. Sposób opisu, o którym wcześniej wspomniałam, podoba mi się. Jest w miarę szczegółowy, ale nie nudny. Stanowi podkreślenie akcji, wiec odbiorca tekstu widzi wszystko lepiej, łatwiej jest mu to sobie wyobrazić. Dzięki temu cały fragment nabiera specyficznego smaczku. Podobało mi się m. in. wspomnienie o kolorach trawy i krwi, gdy na niej zasychała. Odniesienie do miecza, ciągnącego się po ziemi. Może to coś dziwnego, jak się nad tym rozpisuję, ale podobał mi się ten element.
Mam zastrzeżenia tylko do przerw, które są niepotrzebne. Dekoncentrują tylko czytelnika.
Zyczę weny. Wstawiaj następną część jak najszybciej Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nike dnia Wto 15:26, 27 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemo
kurwy



Dołączył: 25 Mar 2012
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 15:42, 27 Mar 2012 
Temat postu:

Dziękuję, Nike. Bardzo przyjemnie się czytało komentarz. Wink
Co do przerw to postaram się je skutecznie niszczyć. :> Kolejny kawałek zapewne niedługo. :]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yap98
kurwy



Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zakopane

PostWysłany: Wto 16:32, 27 Mar 2012 
Temat postu:

Mamy wspólne imię, zainteresowanie, wiek... Ale Ty pobijasz mnie pisaniem. Świetnie! Jestem zachwycona prologiem. Ostatnie zdanie, to o jedynej ocalałej osobie... Było bardzo zachęcające. Wiesz, nie wypatruję błędów. Chyba, że coś jest nudne. A ten opek wciągnął mnie i choćbyś chciała, ja błędów Ci w takim wypadku nie wytknę Smile .
Mmm, ranny wędrowiec. Nieźle się zaczyna!
Ja chcę więcej!
Bartek to ma jednak dobry gust :3 ...
Pozdrawiam!
Yap Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bartolomeo
kurwy



Dołączył: 24 Lut 2012
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Czw 11:37, 29 Mar 2012 
Temat postu:

Więc tak. Nemo, nie zawdzięczaj tego mnie, bo ja nic nie zrobiłem. To Ty z Moniką wszystko napisałaś.
Moim zdaniem opowiadanie świetne. Zapowiada się bardzo ciekawie. Sam prolog wciąga, a to wielki plus. Opisy masz bardzo dobre, tak jak mówiła Nike, szczegółowe, ale w żadnym razie nie nudne. Opisujesz emocje bohaterów, w odpowiednich momentach budujesz napięcie... Zresztą to już wiesz. Masz talent, dziewczyno, więc pisz. Czekam na kolejny fragment. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas
kurwy



Dołączył: 14 Sty 2012
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 16:16, 30 Mar 2012 
Temat postu:

Bartek polecił i dobrze zrobił. I tak bym prędzej, czy później przeczytał, ale dzięki niemu odbyło się to szybciej. :>
Masz świetne opisy dziewczyno. Naprawdę wielkie brawa. Prawie nie robisz błędów, albo po prostu poprawiłaś. :]
W każdym razie jest świetnie, a może być jeszcze lepiej, bo masz spory potencjał. Ostatni fragment ciekawi i intryguje. Ten prolog ma w sobie "to coś". Pisz, bo nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemo
kurwy



Dołączył: 25 Mar 2012
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 13:29, 31 Mar 2012 
Temat postu:

Dzięki. Fajnie, że skomentowaliście. Wink
Daję kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. xD

Imiona zawdzięczam Bartkowi. :]


ROZDZIAŁ 1
Złodziej Jabłek



Jabłko.
Duże, czerwone i pachnące. Ścisnął owoc w dłoniach i rozejrzał się nerwowo, jakby obawiając się, że ktoś mu je zabierze. Nikogo jednak nie dostrzegł, gospodarstwo było puste, a rosnące dookoła drzewa skutecznie wszystko zasłaniały.
Walcząc z pokusą natychmiastowego pożarcia jabłka, westchnął i schował je do kieszeni.
I wtedy to się stało.
- Hej! - wrzasnął ktoś za jego plecami. Chłopak poderwał się na równe nogi, upuszczając całe naręcze jabłek, które potoczyły się po trawie. - Złodziej! - krzyczał męski głos. - Łapcie bydlaka, przysięgam, że go wypatroszę!
Chłopiec biegł tak szybko, jak nigdy w życiu. Przemknął pod kilkoma drzewami, przeskoczył nad starym konarem. Przeszedł przez strumień, ignorując zimną wodę i ostre kamienie na dnie koryta rzeczki.
Za sobą wciąż słyszał gniewne okrzyki i tupot wielu nóg. Nie zwolnił, dopóki całkiem nie stracił oddechu. Dysząc ciężko, schował się w krzakach. Pierś paliła go żywym ogniem. Ryzykując, wychylił lekko głowę z liści.

Zdążył tylko zobaczyć bezkształtny cień, zanim coś uderzyło go mocno. Wpadł w krzak dzikich malin, plącząc się w ostre ciernie. Z jego kieszeni wypadły wszystkie jego osobiste rzeczy i jedno, ukradzione jabłko. Ktoś stanął nad nim.
- Przepraszam, ja nie chciałam... - powiedział. Chłopiec podniósł głowę i spojrzał na swojego napastnika.
Była to dziewczyna, niska i chuda. Miała rozczochrane jasne włosy i kilka piegów na twarzy. Wyglądała na przestraszoną.
- Nie ma sprawy - wyjąkał chłopak, podnosząc się na klęczki. Zobaczył porozrzucane przedmioty i zaczął szybkim ruchem zgarniać je do kieszeni. Na jego nieszczęście dziewczyna również uklękła, chcąc mu w tym pomóc.
- Biegłam za tym złodziejem, kiedy on gdzieś zniknął. Nie zauważyłam cię w tych malinach..
- Złodziejem? - mruknął chłopiec, pospiesznie wsuwając do kieszeni jabłko.
- Jakiś chłopak ukradł ojcu z sadu kilka jabłek.
Jedno jabłko. To było tylko jedno jabłko.
- Nie widziałem nikogo.
Wzrok dziewczyny spoczął na małej rzeczy, która zaplątała się w kolce. Wyjęła z krzaka niewielką, drewnianą fujarkę.
- Grasz? - zapytała, przybliżając instument do twarzy.
Chłopak natychmiast wyrwał jej fujarkę z rąk. Spojrzała na niego, zdziwiona.
- Czasami - odburknął, chowając piszczałkę za pazuchę.
Ona tymczasem przyglądała się mu badawczo.
- Jak masz na imię?
- A ty?
- Pierwsza spytałam.
Chłopak westchnął.
- Jake.
- Ja Acee.
Chłopiec wstał, otrzepując kurz z ubrania.
- Świetnie. Skoro już się znamy, to pozwolisz, że cię opuszczę. - Ukłonił się kpiąco w stronę dziewczyny. Acee spojrzała na niego krytycznie.
- Możesz przyjść dzisiaj wieczorem do mojego domu, jeśli chcesz. Ojciec zaprasza rolników z sąsiedniej wsi. Będzie piwo, mięso i muzyka. Sam mógłbyś coś dla nas zagrać. Gdybyś przyszedł.
- Nie gram na przyjęciach - oznajmił szybko Jake. Odwrócił się, żeby odejść.
- Zawsze możesz oddać to jabłko - powiedziała cicho Acee. Chłopak stanął w miejscu, zaskoczony.
- Skąd... skąd wiesz...
- Widzę. - Uśmiechnęła się. - Ta fujarka też nie jest twoja. Jest pozłacana, a na bokach ma wyrzeźbione wzory. Ukradłeś ją.
- Wcale nie!
- Gdybym cię wydała, lord zapłaciłby mojemu ojcu dużo pieniędzy. Ale nie zrobię tego. Jeżeli przyjdziesz na przjęcie.
Jake zawahał się.
- Co miałbym tam robić?
- Grać. Tutaj nie mamy bardów.
Chłopak wlepił wzrok w upartą twarz Acee.
- Jeśli przyjdę, obiecujesz, że nie powiesz o tym jabłku?
- Tak. Obiecuję, że nie powiem o... kradzieży.
Skrzywił się na dźwięk tych słów. Przygryzł wargę i odszedł w kierunku drzew, ściskając w dłoni fujarkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bartolomeo
kurwy



Dołączył: 24 Lut 2012
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Sob 14:27, 31 Mar 2012 
Temat postu:

No więc, moim zdaniem bardzo dobry kawałek. Bardzo lubię Jake'a. Choć na razie mało o nim jest, to później (z tego co wiem) będzie jeszcze lepszy. Wink
Dialogi są świetne. Masz talent, ale to już wiesz. :>
Dawaj szybko kolejny kawałek, wiem, że masz ich już całkiem dużo. :]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nike
kurwy



Dołączył: 19 Sty 2012
Posty: 409
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Góry Świętokrzyskie

PostWysłany: Sob 17:57, 31 Mar 2012 
Temat postu:

Całkiem ciekawie się zapowiada. Nie ma błędów, a ja czekam na przyjęcie Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tośka15
kurwy



Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:08, 31 Mar 2012 
Temat postu:

Bardzo fajne Nemo Smile
Czekam razem z Nike na przyjęcie Wink
Czy to nie jest ten chłopczyk ostatni z miasta Shvereen? Smile
Nie mogę się doczekać kiedy wstawisz kolejny rozdział Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemo
kurwy



Dołączył: 25 Mar 2012
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:16, 01 Kwi 2012 
Temat postu:

Strasznie się cieszę, że wam się podoba. Dziękuję bardzo za takie pozytywne komentarze. Wink
Czy to jest chłopiec z prologu? Możliwe... Cool
Kolejną część wrzucę chyba jutro. :>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas
kurwy



Dołączył: 14 Sty 2012
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 15:03, 01 Kwi 2012 
Temat postu:

Nieźle, nieźle. Acee... Już mówiłem Bartkowi. Genialne imię. Lubię Jake'a, chociaż dużo o nim na razie nie wiemy. Masz niezły styl i opisy. Dialogi też piszesz niczego sobie. Tylko pogratulować. Wink
Nie mogę się doczekać następnego kawałka. Pisz. :]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemo
kurwy



Dołączył: 25 Mar 2012
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 15:47, 10 Kwi 2012 
Temat postu:

Dzięki, Thomas. ^^
Wstawiam kolejny rozdział. :>
Piosenkę tradycyjnie pomógł pisać Bartek. Wink

ROZDZIAŁ 2
Mięsiwo na ogniu skwierczy...



Jake stał ukryty w cieniu drzew, przyglądając się dużej karczmie, gdzie odbywało się przyjęcie. Było tam jasno i głośno. Słychać było rozmowy i śmiechy.
Nie przepadał za takimi miejscami. Wolał spokojne, ciche zakątki, jak najbardziej odległe od ludzi. Tam mógł grać.

Zmarszczył brwi. Nie miał najmniejszej ochoty siedzieć wśród tłumu grubych, śmierdzących pijaków. Ale nie miał wyboru. W końcu obiecał.
Wolnym krokiem zmierzał ku drzwi gospody. Na zewnątrz paliły się ogniska, rozjaśniając nieco ciemność nocy. Tam również siedziało kilku ludzi. Dwóch chrapało, a jeden rzygał w krzaki.
Jake wszedł do środka. Nikt nie zwrócił na niego uwagi. Na stołach stały kufle z piwem, półmiski pełne pieczonego mięsa i owoców.
Zobaczył kątem oka, że pod ścianą siedzi Acee. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się lekko. Jake tylko pokręcił głową.
Wybrał najmniejszy stolik, stojący w cieniu. Podszedł do niego i już chciał usiąść, gdy nagle...
- To ty!
Jake obrócił się. Stał tam mężczyzna w fartuchu, ten sam, który dziś rano usiłował go złapać.
- Masz jeszcze czelność tu przychodzić, złodzieju?!
Gwar rozmów umilkł. Wszyscy zerknęli na Jake'a, który poczuł narastającą panikę. Spojrzał ze złością na Acee, która miała przerażoną minę. Podstęp! - pomyślał Jake, rozglądając się nerwowo. Podbiegł szybko do otwartego okna, oparł stopę o parapet, chcąc przeskoczyć na zewnątrz... Wściekły mężczyzna puścił się biegiem w jego stronę...
- Stójcie!
Acee stanęła pomiędzy Jake'm a swoim ojcem, wyciągając ręce.
- Acee! Idź stąd, to nie twoja sprawa. Chłopak musi dostać nauczkę.
- Nic nie zrobiłem! - odkrzyknął Jake ponad ramieniem Acee.
Dziewczyna westchnęła.
- Nie możesz go stąd wyrzucić, tato.
- A to dlaczego? - prychnął mężczyzna.
- On jest bardem i przyszedł tu, aby dla nas zagrać.
W gospodzie zapanowało poruszenie. Od dawna nie było tutaj żadnego barda. Rolnicy nie mięli czasu, żeby uczyć się gry na instrumentach, więc każdy grajek był tu bardzo miło widziany. Ojciec Acee drgnął. Otworzył usta, ale chyba nie przyszło mu nic do głowy, gdyż zamknął je z powrotem. Acee uśmiechnęła się promiennie, odsunęła się i gestem zaprosiła Jake'a, żeby zeskoczył z okna.
Chłopak spojrzał na nią pytająco. Nie wiedział, czy ojciec Acee wycofał się. Możliwe, że w każdej chwili gotowy jest poćwiartować go na kawałeczki. Powoli, bardzo powoli, zszedł z parapetu i stanął na drewnianej podłodze.

Wsunął dłoń za pazuchę. Jego palce natrafiły na niewielki instrument, stary i zniszczony. Jake przybliżył fujarkę do ust i po raz ostatni rzucił podejrzliwe spojrzenie ludziom w karczmie.
Popłynęła wesoła melodia, swojska i skoczna.
Goście natychmiast pochwycili ją, zaczynając śpiewać starą i lekką piosenkę.

Mięsiwo na ogniu skwierczy, z ust każdego wystaje fajka
Zebrali się na pirackie pieśni, dzikich pijaków szajka.
Stary kapitan, tamten, bez jednego oka
Zarzeka się, zapchlony pies, że kiedyś ubił smoka.

Donoszą miód, tańczą, marynarze grają w kości
Wszyscy z jednego okrętu, któremu nic nie dorówna w szybkości.
Wilki morskie szczerzą kły, gardła mają suche
Na szczęście chłopcy przynieśli im, pełen piwa dzbanuszek.


Jake skończył grać, i opuścił instrument. Ojciec Acee patrzył na niego dziwnie, a po chwili ruszył w jego stronę. Chłopak napiął mięśnie, gotowy do ucieczki, ale mężczyzna tylko pokręcił głową. Sięgnął do kieszeni i wydobył stamtąd... jabłko. Podał je oszołomionemu Jake'owi.
- Proszę. Dobrze grasz, mały.
Chłopiec zamrugał z niedowierzaniem. Ścisnął owoc w dłoni.
- Dziękuję. I przepraszam...
- Nie ma za co. Każdy od czasu do czasu robi się głodny. - Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
Acee klepnęła Jake'a po plecach.
- Widzisz? - zapytała z rozbawieniem. - Mówiłam, że wszyscy się ucieszą, kiedy przyjdziesz.
Jake przewrócił oczami.
- Wszyscy?
- Pewnie. No, zagraj coś jeszcze.
- Co na przykład?
Wzruszyła ramionami.
- Cokolwiek.

Jake kiwnął lekko głową. Zaczął grać, a kiedy grał, ludzie zamilkli. Słuchali go w ciszy, podziwiając jego dar. Dar, który sprawiał, że stawali się szczęśliwsi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bartolomeo
kurwy



Dołączył: 24 Lut 2012
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Czw 17:19, 12 Kwi 2012 
Temat postu:

No więc, jak mówiłem, bardzo dobre opowiadanie. Świetne opisy i dialogi. No, co jeszcze? Cóż.. jestem z Ciebie dumny. Wink
Bardzo lubię Jake'a. :>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forumpisarzy.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
MSHandwriting Theme Š Matt Sims 2004
phpBB  © 2001, 2004 phpBB Group
Regulamin