Forum dla wszystkich fascynatów pióra
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Rejestracja Zaloguj

Tytuł roboczy [DO][Z][Bez Ograniczeń]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forumpisarzy.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Midnight
kurwy



Dołączył: 19 Sty 2012
Posty: 173
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Północ

PostWysłany: Wto 14:54, 15 Maj 2012 
Temat postu: Tytuł roboczy [DO][Z][Bez Ograniczeń]

Dobra, ludziska. Wasza ulubiona Midnight wróciła z nowym opowiadaniem. Nie zwracajcie uwagi na tytuł - jest to bowiem tylko tytuł roboczy. Opowiadanie bez szału, bez niepotrzebnych ozdobników, bez fantazji. Zwykłe, nudne opowiadanie, o zwykłej, nudnej dziewczynie. Odrobinę wzorowane na faktach. ^^

Zapraszam do czytania.




Mrugam.
Za wysokimi oknami sali gimnastycznej czai się tylko ciemność. Kilka dni temu przestawiliśmy czas z powrotem na letni, a tymczasem po raz kolejny zmrok zapadł niespodziewanie szybko. Słyszę cichy szum wiatru, który wdziera się do pomieszczenia przez uchylone okna sprawiając, że powietrze na sali jest niewiarygodnie rześkie.
W ręku trzymam piłkę. Rozglądam się. Wszystkie spojrzenia skierowane są na mnie.
Zagrywaj – podpowiada mi cieniutki głosik w głowie. Dobrze – grzecznie mu odpowiadam – już zagrywam. Ale tego nie robię. Przyglądam się po kolei każdej twarzy z osobna, tak, jakbym widziała ich wszystkich po raz pierwszy.
W końcu mój wzrok zatrzymuje się na postaci po drugiej stronie siatki. Nie dociera do mnie, kim jest, aż do momentu, kiedy nasze spojrzenia się spotykają. Nie mogę się ruszyć. Jego paraliżujące wręcz, chłodne, niebieskie oczy wpatrują się we mnie z wyczekiwaniem.
Coś zasłania mi światło. Prostuję się, gotowa odeprzeć jakikolwiek atak. Jeden z członków mojej drużyny, wysoki brunet, którego imienia nie mogę sobie przypomnieć, posyła mi zniecierpliwione spojrzenie.
Tak, czuję się świetnie. Nie, nie jest mi niedobrze. Tak, już mogę grać. Tak, jestem gotowa. Daj mi spokój i odsuń się.
Posłusznie wraca na swoją pozycję. Kręcę głową. Faceci – po raz kolejny w mojej głowie pojawia się ten jazgoczący głos – tylko szukają chwili, żeby pokazać jacy to oni są silni i jak to potrafią pomóc damie w opałach. Pff.
Chce mi się śmiać. Głosik ma w sumie trochę racji. Ponownie przenoszę wzrok na piłkę. Podrzucam ją i uderzam wewnętrzną stroną dłoni, trafiając idealnie we właściwe miejsce. As serwisowy. Kilka cmoknięć okazujących niezadowolenie po drugiej stronie siatki. Kilka skinięć głową z podziwem na mojej części boiska. Nie zwracam jednak na nie uwagi.
Wszystko, na czym skupia się moja uwaga, to ten błękit tęczówek chłopaka. Czuję, jak krew przyśpiesza, dopływając do twarzy i tym samym zabarwiając ją na delikatny odcień różu. Słyszę, jak głośno wali serce w mojej klatce piersiowej. Wydaje mi się, że zaraz kolana się pode mną ugną, upadnę i już nie wstanę. A to wszystko przez ten wzrok.
Ocknij się, moja droga – głos powoli zaczyna być uciążliwy – nie gap się tak i graj dalej.
Chcąc, nie chcąc, słucham i robię, co mi mówi.
Czas leci szybko. Mijają kolejne sekundy, minuty, kolejne zagrywki, kolejne akcje, kolejne punkty. A ja za każdym razem nie mogę nadziwić się tym oczom. Za każdym razem widzę je po raz pierwszy. Za każdym razem nie mogę oderwać od nich wzroku. Za każdym razem rozum, którym okazuje się być głosik, przekrzykuje serce i spycha uczucia na dalszy plan. Ale one wracają. Wracają jak te małe, natrętne muszki, których nie sposób się pozbyć.
Kończy się set. Każdy set kończymy na swój własny sposób: zawsze tak samo. Przechodzimy pod siatką, podając sobie dłonie dziękując w ten sposób za kolejną dobrą rozgrywkę. Nie mogłam się tego doczekać i oto następuje ten moment. Podaję mu dłoń z delikatnym uśmiechem, starając się siłą woli zatamować zdradzieckie naczynia krwionośne na policzkach. Ustawiam się na prawym skrzydle, gotowa do rozpoczęcia kolejnego seta. W każdym razie, teoretycznie gotowa. Uśmiecham się pod nosem na wspomnienie tej delikatnej skóry jego dłoni. Wydawałoby się, że powinna być twarda i zrogowaciała od gry w siatkówkę, tak przynajmniej słyszałam. A tymczasem jest miękka i niezwykle przyjemna w dotyku i ma się wrażenie, że…
Zamknij się, – głosik nie dość, że zaczął bardziej piszczeć, to jeszcze przyjął ten denerwujący ton – bo znowu się czerwienisz, głupia.
Akcja rozpoczęła się, nim sobie to uświadomiłam. Właściwie, zostaję o tym poinformowana dosyć brutalny sposób. Czuję ból rozchodzący się po moim biednym policzku. Rozglądam się zdezorientowana i napotykam jego spojrzenie. Spojrzenie wyrażające skruchę. Och, rozumiem, a więc to twoja wina. Uśmiecham się nieznacznie. Nie, aż tak nie boli. Zresztą, zaraz przejdzie. Poza tym, za twój uśmiech jestem prawdopodobnie w stanie wybaczyć ci wszystko. Ileż bym dała za to, żeby móc widzieć ten uśmiech codziennie i…
Znowu? Naprawdę? – głos irytuje mnie coraz bardziej – Kobieto, opanuj się, bo z takim nastawieniem każdy chłopak będzie uciekał od ciebie gdzie pieprz rośnie.
Nie odpowiadam. Zaczynam ignorować głos, który najpierw krzyczy coraz głośniej, ale po chwili się wyłącza. Świetnie, chyba właśnie mój rozsądek się na mnie obraził.
Gra toczy się dalej. Po którymś z kolei przejściu ląduję na rozegraniu, pod siatką. Zagrywka po naszej stronie. Staję więc z uniesionymi rękami, żeby chociaż zaznaczyć swoją chęć i starania w zasłonięciu zagrywającego zawodnika. Wszyscy jednak wiedzą, że i tak to na nic.
Zaraz, zaraz. Dopiero teraz zauważam, kto stoi po drogiej stronie siatki. Po raz kolejny nasze spojrzenia się spotykają. Tym razem jednak jest jakoś inaczej. Czy… czy on się właśnie do mnie uśmiechnął? Nieznacznie unoszę kąciki ust w odpowiedzi, po czym szybko odwracam wzrok. Nie, to niemożliwe. Do mnie? Kto miałby się do mnie uśmiechnąć? I dlaczego?
O nie. Nienienie… Nogi mi się trzęsą. I pewnie znowu jestem czerwona i… i na pewno moja grzywka teraz wygląda jakbym była upośledzona i na pewno on nic we mnie nie widzi i…
Czekaj, czekaj, czekaj – rozum wrócił do gry – nie rozpędzaj się tak. Może po prostu podejdź do niego i pogadaj. Nie wyskakuj od razu z propozycją ślubu, ale normalnie pogadaj. Mogłabyś chociaż raz mnie posłuchać.
A ty byłeś obrażony, więc siedź cicho i się nie odzywaj – odpowiadam bezmyślnie, czym, oczywiście, znów obrażam swój rozsądek. Rozsądek, który, nawiasem mówiąc, miał rację.
Właściwie, czemu by nie podejść i zagadać? To nie jest taki głupi pomysł, wcale nie. Dobrze, ale nawet jeśli, to co miałabym powiedzieć? No co?
Nagle słyszę krzyk. Odwracam się w samą porę, aby odebrać czyjś atak. Jedno szczęście.
Przez tego chłopaka w końcu poważnie ucierpisz, moja droga – głos nie daje za wygraną. – I nie mówię tu już o żadnych przenośniach i metaforach czy innych, oczywiście bardzo ważnych, rzeczach z lekcji polskiego, ale o takim na przykład poważnym przyłożeniu w twarz, o.
Wzdycham. Widocznie nie da się aż tak nakrzyczeć na swój rozum, żeby się schował i nie wracał. No trudno.
Kolejny set dobiega końca i po raz kolejny mam okazję na chwilową adorację skóry chłopaka, którą, oczywiście, bezceremonialnie przerywa rozsądek. Tak, wiem, to najlepsza okazja. Tak, już podchodzę. Akurat stoi do mnie tyłem. Matko, czy tylko ja zauważyłam, jakie ma umięśnione barki?
Niemal słyszę pacnięcie się w czoło swojego własnego rozumu. Świetnie, jest ze mną coraz lepiej. Niedługo będę się nadawała tylko do pokoju bez klamek. I drzwi. I lepiej, żeby okien też tam nie było – głosik dorzuca, oczywiście, swoje trzy grosze.
Kręcę głową i już mam zamiar podejść, kiedy słyszę, że wszyscy już zbierają się do kolejnego seta. Po prostu cudownie – niemalże warczę na głos w swojej głowie – przez twoją paplaninę minęła jedyna porządna okazja na zrealizowanie twojego pomysłu.
Wracam do gry. Z moją koncentracją nie jest ani trochę lepiej. Nadal zwracam uwagę na każdy, nawet najmniejszy szczegół. Na ten błysk w oku i uśmiech po udanym ataku czy zagrywce. Na napięte mięśnie przy każdym wyskoku. Na to, jak bardzo w czerwonym stroju sportowym jest mu do twarzy. Rejestruję każdy ruch dłoni, kiedy przeczesuje palcami włosy. Potrafię zaobserwować wszystko, tylko nie piłkę. Widzę każdy wyrzut, jaki ma do mnie drużyna po każdym punkcie straconym przeze mnie. Za każdym kolejnym razem odpowiadam przeprosinami i chcę skupić się na grze, ale za każdym razem mój wzrok znowu napotyka jego wzrok i wszystko zaczyna się od nowa. Nie jestem w stanie nic zrobić: to się po prostu dzieje.
Mecz dobiega końca. Zaraz rozejdziemy się do domów. Wszystko we mnie krzyczy. Nie, nie chcę znowu czekać w napięciu całego tygodnia, w tej niepewności, czy przyjdzie, czy nie przyjdzie. Czy na następnej siatkówce znów będę mogła kłócić się ze swoim rozumem o to, czy chłopak jest wart całego zachodu. Przed każdymi zajęciami obiecuję sobie, że tym razem do niego podejdę, bo to może być nasze ostatnie spotkanie. Bo może już go więcej nie zobaczę. Jestem w stanie pogadać z każdym chłopakiem, zaczepić nieznajomego przystojniaka z ogólniaka obok, ale ten jeden ma w sobie coś tak niezwykłego, że kolana się uginają. Wzdycham i kręcę głową. Już w tym momencie zachowuję się jak obłąkana.
Przebieram się szybko swoje stare jeansy i koszulkę, narzucam na wierzch wiosenny płaszcz i wychodzę na korytarz. Znowu ubrałam się najszybciej. Przepraszam, czy ktoś wspominał o tym, że kobiety potrzebują na to więcej czasu niż mężczyźni? Proszę w takim razie się jeszcze raz zastanowić.
W końcu, wszyscy są gotowi do drogi. Wychodzimy przed kolorowy budynek szkoły, oświetlony kilkoma silnymi reflektorami. Stajemy, każdy w oczekiwaniu na swój „transport” do domu. Niestety, moja mama okazuje się najszybsza. Po kilkudziesięciu sekundach na odrobinę zapuszczony parking dla personelu wjeżdża spory srebrny samochód, do którego podchodzę. Otwieram drzwi i wsiadam, szybko oglądając się jeszcze przez ramię.
Po chwili odjeżdżam z uśmiechem na ustach i świadomością, że i on się wtedy obejrzał.



No i co myślicie? Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Midnight dnia Sob 17:40, 19 Maj 2012, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tośka15
kurwy



Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:22, 31 Maj 2012 
Temat postu:

Super!!!
Uwielbiam Twoje opowiadania. <3
Hmmm... Bardzo ciekawa historia. Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lama
kurwy



Dołączył: 30 Sty 2012
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Manchester

PostWysłany: Pią 15:38, 01 Cze 2012 
Temat postu:

Podoba mi się, czekam na ciąg dalszy. I nie przyjmuję odmowy. :>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuolema
kurwy



Dołączył: 02 Cze 2012
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:33, 03 Cze 2012 
Temat postu:

Och, masz boski styl! Czytanie idzie jak po maśle, nawet się nie zorientowałam, kiedy skończyłam. Jestem ciekawa co dalej z główną bohaterką i jej sympatią. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yap98
kurwy



Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zakopane

PostWysłany: Nie 18:18, 03 Cze 2012 
Temat postu:

Mid, Mid, Mid! Moja droga, jak dobrze znowu przeczytać coś spod Twojego pióra (albo spod klawiatury, nieważne xD )!
Uwielbiam te Twoje romanse *.* . Są takie... prawdziwe. Szczególnie rozśmieszyła mnie konwersacja głównej bohaterki z jej rozsądkiem. Bezcenne Very Happy .
Styl wspaniały. Czułam się tak, jakbym była tą dziewczyną. Oczyma wyobraźni widziałam tego chłopaka, jego uśmiech...
Ehh. Rozmarzyłam się :3 .
Cóż mogę powiedzieć na koniec?
Pisz dalej, chcę więcej!
Twoja Yap.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pandora
kurwy



Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Nibylandii. :3

PostWysłany: Nie 18:31, 03 Cze 2012 
Temat postu:

Interesujące.
Że tak powiem, historia z życia wzięta.
Osobiście nienawidzę takich sytuacji. Chwila "nieuwagi" i łup! piłka w głowę.
Fajnie napisane. Szybko przeczytałam, i co prawda, to prawda, nie żałuję. :3
Pisz, bo piszesz ciekawie. :3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fleur-de-lys
kurwy



Dołączył: 16 Cze 2012
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Miasto Królów Polski

PostWysłany: Sob 6:28, 16 Cze 2012 
Temat postu:

Widać, że masz lekkie pióro Wink
Podobało mi się urozmaicenie zwykłego opowiadania miłosnego poprzez rozmowy z rozumem; to było urocze ^^
Z błędów widziałam tylko kilka interpunkcyjnych.
Cytat:
Czuję, jak krew przyśpiesza, dopływając do twarzy i tym samym zabarwiając ją na delikatny odcień różu

Tutaj się doczepię :p Piszesz w pierwszej osobie, a dziewczyna siebie nie widzi, nie może więc wiedzieć, czy ma czerwone policzki.
Brakowało mi atmosfery meczu, tego hałasu, który zawsze wtedy panuje. Rozumiem, że dziewczyna była tak zapatrzona w chłopaka, że rzeczywistość praktycznie dla niej nie istniała, ale jednak...
Na przyszłość proponuję odejść od standardowych nazw kolorów i pokombinować nad jakąś interesującą nazwą (np. zamiast niebieski napisać atramentowy). Zawsze to jakieś wzbogacenie i pokazanie, że nie idziesz na łatwiznę, a starasz się rozwijać.
Cytat:
Wracają jak te małe, natrętne muszki, których nie sposób się pozbyć.

Świetne porównanie, oby takich więcej Smile
Ogólnie rzecz biorąc - twój styl pisania jest OK, ale treść opowiadania niezbyt mi się podoba (nie moja estetyka Wink).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Catherine
kurwy



Dołączył: 08 Kwi 2012
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:51, 12 Lip 2012 
Temat postu:

Zaczarowałaś mnie! Wink
Opowiadanie całkowicie miłosne, a mimo to jestem nim zachwycona.
Czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Muszę się zgodzić z poprzedniczkami, że masz świetny styl. Z chęcią przeczytam następny fragment ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nastalia
kurwy



Dołączył: 01 Maj 2012
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piaseczno

PostWysłany: Pon 17:34, 16 Lip 2012 
Temat postu:

Nie lubię opowiadań z dużymi wątkami miłosnymi, ale to jest przedstawione w ciekawy sposób. Bardzo pozytywny styl pisania, bez nudnego ciągnięcia jednej frazy, ale też bez zbyt szybkiego przechodzenia do konkretu. No i liczę na więcej ;p

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forumpisarzy.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
MSHandwriting Theme Š Matt Sims 2004
phpBB  © 2001, 2004 phpBB Group
Regulamin