Forum dla wszystkich fascynatów pióra
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Rejestracja Zaloguj

Joe Monster - Demoniczny Woźny [R] [T] [+13]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forumpisarzy.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania / Projekty porzucone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sherry
kurwy



Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: A przyjedziesz?

PostWysłany: Pon 19:48, 16 Sty 2012 
Temat postu: Joe Monster - Demoniczny Woźny [R] [T] [+13]

1.

1. Było ciepłe, słoneczne popołudnie. Tumany kurzu unosiły się nad mokrą podłogą z jasnej wykładziny, błyszcząc lekko, gdy padało na nie światło słoneczne. Na jeszcze przed godziną czystych szybach odbijały się ślady palców dzieciaków wybiegających ze szkoły.
- Uważaj jak łazisz! – Rozległ się chrapliwy skrzek, przekrzykując rozemocjonowane głosy rozmawiających uczniów.
Kilkoro pierwszoklasistów czmychnęło szybko przed woźnym, stojącym z mopem przy drzwiach frontowych i trzymającym ucznia trzeciej klasy za kołnierz.
- Zero szacunku, biegnie na oślep i przeszkadza w pracy… Już ja sobie porozmawiam z twoją wychowawczynią, chłoptasiu…
- Przepraszam, panie Monster, to było…
Chłopak przerwał w pół zdania, a wokół zapadła cisza. Wszyscy się zatrzymali, obserwując rozgrywającą się na ich oczach scenę.
- JAK MNIE NAZWAŁEŚ?! – wrzasnął woźny.
- P…panie Jinkle, mi się wypsnęło…
- Do dyrektora! Już!
Uczniowie rozstępowali się, przepuszczając pana Joe Jinkle’a, zwanego czasem Joe Monsterem, i trzecioklasistę, którym był Eddy Lee.
*
Dyrektor Gimnazjum imienia Marka Twaina siedział za swoim biurkiem, chwiejącym się pod ciężarem spoczywających na nim papierów. Mężczyzna popijał kawę, przeglądając najnowszy numer jego ulubionego magazynu sportowego. Postanowił, że podpisywanie dokumentów odłoży sobie na jutro (warto dodać, że ,,jutro” trwało już od 3 tygodni).
Nagle rozległo się pukanie do drzwi, więc dyrektor pospiesznie poprawił krawat, schował gazetę pod stertę papierzysk i położył przed sobą projekt odnowionej klasy historycznej.
- Proszę wejść – oznajmił najbardziej oficjalnym tonem, na jaki było go stać.
Drzwi otworzyły się, a oczom dyrektora ukazało się dwóch osobników: garbaty woźny z parteru i jakiś blady chłopak, wyglądający, jakby szedł na ścięcie.
Wyćwiczoną przed lustrem pozą nasz bohater zmarszczył groźnie kruczoczarne brwi, i powiedział grobowym tonem:
- No, no, no. Co my tu mamy? Bójka?
Woźny pokręcił głową.
- Wagary?
- Nie.
- Używki?
- Nie.
- Wulgaryzmy?
- Nie.
- Kradzież?
- Nie.
- Morderstwo?
Woźny przybrał wyraz twarzy, który zapewne miał oznaczać intensywne myślenie (wyglądało to przezabawnie), i w końcu mruknął:
- To możliwe, całkiem możliwe. Ale ten młokos popełnił stokroć okrutniejszy występek.
- Okrutniejszy?!
- Potrącił mnie, dyrektorze. I nazwał mnie… Monster.
Dyrektor usiłował zachować powagę.
- Przyjąłem. Może pan odejść, panie Mon… Jinkle. Sam rozmówię się z przestępcą.
Woźny pochylił się tak nisko, jak pozwalał mu na to reumatyzm, po czym wyszedł z gabinetu, zamykając za sobą drzwi.
- Jak się nazywasz, chłopcze? – spytał dyrektor wciąż bladego młodzieńca.
- Eddy Lee.
- No dobrze, Eddy. Tym razem ci daruję. Ale to już ostatnie ostrzeżenie. I radzę nie wchodzić w drogę panu Monsterowi.
Oczy chłopaka rozszerzyły się ze zdumienia i rozbawienia.
- A teraz zmykaj. Mam jeszcze dużo pracy.
Gdy trzecioklasista wymknął się z pomieszczenia, dyrektor wrócił do lektury gazety.

______________________________
Wyrażam zgodę, a wręcz proszę o komentowanie ;D.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sherry dnia Pon 19:51, 16 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas
kurwy



Dołączył: 14 Sty 2012
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 19:54, 16 Sty 2012 
Temat postu:

Masz fajny styl pisania. Nie dopatrzyłem się wielu błędów. No dobra, trochę się dopatrzyłem, ale nie były one na tyle istotne, żebym je wymieniał. Wink
Genialny tytuł no i fajny ten dyrektor. Nie mogę się doczekać, aż sie akcja rozwinie. :]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lorlen
kurwy



Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gildia Magów

PostWysłany: Pon 20:42, 16 Sty 2012 
Temat postu:

Fajne opo, mnie też się podoba ten dyr, trochę mi tego z Mikołajka przypomina ;P.
No cóż, ja nie wypowiadam się, jeśli chodzi o błędy, nie chce mi się sprawdzać. Nie były rażące.
Taa... Tytuł dobry, zarówno jak i treść. Myślę, że to przezwisko już pozostanie Smile.
Czekam na kolejne części.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 20:51, 16 Sty 2012 
Temat postu:

Och, Sherry!
Opowiadanie jest świetne, masz cudowny styl i bardzo podoba mi się twój humorek.
Czekam na dalszy rozwój akcji, Demoniczny wożny wymiata!
Tylko jedno- postaraj się czasem urozmaicić to opisem np.
-Okrutniejszy?!-zdziwił się dyrektor.
Poza tym nic. Świetnie piszesz, weny życzę i czekam na dalsze rozdziały!
Powrót do góry
Sherry
kurwy



Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: A przyjedziesz?

PostWysłany: Wto 20:10, 31 Sty 2012 
Temat postu:

Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam. Znów rozdrabniam się na trzy opowiadania (a propos: tych, którzy bytują na FZ informuję, że w tym tygodniu powinien pojawić się następny fragment ,,Wilczego Plemienia"). Nie miałam weny, więc ją nieco przydusiłam, i... Ech... Miłej lektury życzę xD.

2.

2. Joe Mon… Jinkle otarł dłonią czoło, spocone po całym dniu pracy. Był przykładnym woźnym i właśnie skończył zamiatać szkolne boisko (nie wiedzieć czemu, niezwykle rozśmieszyło to niektórych uczniów). Jeszcze kilka razy przejechał miotłą po trawie, na której nie było już nawet odrobinki kurzu czy piachu, po czym odszedł zanieść miotłę do schowka, mrucząc pod nosem coś w stylu: ,,Przeklęte dzieciaki… Gdybym to ja był dyrektorem, nie pozwoliłbym, żeby wszystko uchodziło im płazem” oraz ,,Przeklęci kryminaliści… Gdybym to ja był premierem albo ministrem edukacji, karałbym ich chłostą za takie wybryki… Przydałoby się trochę dyscypliny…”.
Nawet nie zauważył, że ktoś podąża za nim niczym cień.
Chociaż… W rzeczywistości to był jego cień. Ale nie zwykły, bezwzględnie posłuszny swemu właścicielowi cień. Był to Cieniście Cienisty Cień – niewyraźna zjawa, która uciekała od swego pana, kiedy tylko nikt nie patrzył.
I właśnie jakieś dwie godziny temu Cieniście Cienisty Cień Joe’ego Jinkle’a opuścił swe stanowisko, bojąc się spóźnić na spotkanie ze swoim przyjacielem. Przyjacielem, którego nawet on się lękał. Osobistość ta, Mefistofelesem zwana, mieszkała w ogromnej posiadłości, przez wielu zwanej Piekłem – choć Cieniście Cienisty Cień Joe’ego Jinkle’a wolał nazywać ją Zrujnowanie Zrujnowaną Ruiną Ogniście Ognistego Ognia.
Mefistofeles prośbą, groźbą i płaczem(wierzcie lub nie, ale nigdy nie widzieliście nic bardziej przerażającego od płaczącego Mefistofelesa) wymusił na Cieniście Cienistym Cieniu Joe’ego Jinkle’a dwie przysięgi: pierwsza nakazywała mu ujawnić swe istnienie Joe’emu Jinkle’owi i nakłonić go do podpisania cyrografu – o co z tym cyrografem chodziło, tego już Cieniście Cienisty Cień nie wiedział – natomiast druga (jakże okrutniejsza dla naszego biednego CCC) zobowiązywała go do stawienia się 06.06.6666 r. na Uroczyście Uroczystej Uroczystości zaślubin Mefistofelesa z wybranką jego czarnego, ognistego serca, Donaldem Tuskiem zwaną (tak… do tego czasu mefistofelesowa narzeczona ma już znaleźć się w piekle, a diabli będą musieli podpisać cyrograf z nowym dręczycielem odległej Polski).
Ale wróćmy do naszej historii. Zrezygnowany, udręczony, pokonany i pogrążony w rozpaczy Cieniście Cienisty Cień podążał za swym niczego nieświadomym właścicielem, zastanawiając się, jak tu się ujawnić, nie narażając biednego Joe’ego na atak serca.
Wreszcie, nie wymyśliwszy niczego lepszego i starając się być jak najdelikatniejszym rzucił się na woźnego z głośnym:
- BUUUUUUUUUUUUUUUUU!!!
- AAA! CO TO, DO DIABŁA, JEST?! – Joe wrzasnął przeraźliwie i zaczął machać rękoma, starając się rozproszyć Cień niczym mgłę.
- To tylko ja! – Cieniście Cienisty Cień postanowił uspokoić woźnego, jednak szło mu to dosyć nieudolnie.
- Kto: ja?! – Joe chwycił za miotłę i począł natarczywie uderzać nią w głowę Cieniście Cienistego Cienia, jednakże jego postać rozpływała się niczym dym.
- Świetnie. Nabawię się przez ciebie zawrotów głowy – mruknął CCC.
Zapominając o wszelkich środkach ostrożności, mających na celu uchronienie Joe’ego od zawału, wyrwał mu miotłę z ręki i uderzył sprzątacza w pierś. W odpowiedzi na atak woźny ryknął:
- Rzucasz mi wyzwanie, poczwaro?! Nieuzbrojonemu?! Ja ci pokażę! – Jakby znikąd w jego dłoni pojawił się kij od szczotki.
Walka stawała się coraz niebezpieczniejsza. Zarówno Joe Monster, jak i CCC dawali z siebie wszystko. Wreszcie ostrza… eee… ich bronie skrzyżowały się ze sobą. Mocowali się przez chwilę, aż w końcu plastikowy kij wyleciał z ręki Joe’ego, a on sam runął na posadzkę.
Kiedy, dysząc ciężko, pan Jinkle podniósł się z podłogi, obejrzał uważnie swoje ubranie. Strzepawszy z niego ostatni pyłek kurzu, warknął na nowego znajomego:
- To nie była uczciwa walka. Jesteś niematerialny. Nie miałem szans, żeby cię pokonać.
CCC ukłonił się z nonszalanckim uśmiechem na twarzy.
- To się nazywa: uwarunkowania genetyczne – powiedział tajemniczo.
- To się nazywa: koszmarny sen – sprostował Joe. – Tylko że jakoś nie mogę się obudzić…
- To nie jest sen – oznajmił z godnością Cień. – Cienista rzeczywistość…
- Kim ty w ogóle jesteś, co? – warknął znów woźny.
- Jestem twoim cieniem. Cieniem który myśli, porusza się zgodnie z własną wolą…
- … i mówi, niestety – dokończył Joe.
Cieniście Cienisty Cień zignorował jego słowa.
- Wielokrotnie przemieszczałem się wraz z tobą tymi korytarzami. Wiem więc, iż najodpowiedniejszym miejscem na ważne rozmowy jest schowek na miotły. A ponieważ i tak się tam wybierałeś…
- Nigdzie z tobą nie pójdę.
- Ależ pójdziesz. Mam dla ciebie propozycję…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sherry dnia Wto 21:15, 31 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thomas
kurwy



Dołączył: 14 Sty 2012
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 20:18, 31 Sty 2012 
Temat postu:

Donald Tusk... Hehe. To ci się udało. Very Happy
Wracając do opowiadania, to nie widziałem błędów, chociaż jakoś specjalnie się ich nie dopatrywałem.
Masz poczucie humoru, a to bardzo cenię. Nie będę się dłużej rozpisywał. Wstawiaj szybko następny rozdział i tyle. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yap98
kurwy



Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zakopane

PostWysłany: Wto 20:57, 31 Sty 2012 
Temat postu:

*.*
To Z Tuskiem Ci się naprawdę udało!
Opowiadanie jest świetne! Trochę przypomina mi "Przygody Mikołajka" lub coś w tym stylu i właśnie dzięki temu bardzo mi się podoba ^^ .
Uważam, że masz świetny humor. Ten pomysł z CCC był bardzo dobry. I rozwaliła mnie walka na kije. Moje wakacje stanęły mi przed oczami, ja z moją babcią dzierżymy kije w ręku i...
Nieważne zresztą.
Zauważyłam kilka nieistotnych literówek, ale nie będę ich wypisywać.
Pisz dalej! Czekam na next!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forumpisarzy.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania / Projekty porzucone Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
MSHandwriting Theme Š Matt Sims 2004
phpBB  © 2001, 2004 phpBB Group
Regulamin